neuroza napisał(a):Query napisał(a): To chyba już się kwalifikuje jako moralność, prawda ?
Dlaczego?
Ponieważ pozwala Ci określić, co jest dobre lub złe z Twojej perpektywy. Będziesz unikać działań "niezgodnych z miłością" lub "z którymi nie czujesz się dobrze" i preferować te zgodne. No chyba, że odseparujesz swoje pragnienia od tego, kim jesteś i jak się zachowujesz, ale to już jest poziom nirwany w Buddyzmie, o ile się nie mylę.
Cytat:Cel. Tzn. celem jest bycie w zgodzie z miłością i czucie się dobrze.
Miłość i "czucie się dobrze" są u swych podstaw konkretnymi reakcjami chemicznymi w organizmie, zatem możliwe byłoby dostarczenie człowiekowi tych związków (coś w stylu somy z "Nowego wspaniałego świata") i świadome kontrolowanie intensywności tych doznań. Czy wówczas moglibyśmy uznać taki cel za osiągnięty? Jak tak, to super. Jak nie - dlaczego?
Tak w ogóle, to te reguły nie są przypadkiem fundamentami hedonizmu? Dobra, miłość się niekoniecznie musi z tym wiązać, ale "czucie się dobrze" już na pewno.
Cytat:Query napisał(a): I jedno z narzędzi, które stworzyły współczesną cywilizację.Narzędzie raczej samo nie stworzyło. Raczej zostało wykorzystane do stworzenia.
Jeżeli przypiszemy ewolucji osobowość, to rzeczywiście rozum nie powstał sam. W przeciwnym przypadku mamy rewolucję kognitywną w prehistorii ludzkości oraz narzędzie, które w dużym uproszczeniu powstało samoistnie, a przynajmniej bez udziału kogoś z zewnątrz, bo tego "kogoś" wtedy jeszcze nie było.
Cytat:Dlaczego "poza rozumem"? W jaki sposób rozum miałby cokolwiek rozstrzygnąć, bez przyjęcie właśnie jakichś "założeń początkowych"?
[...]
Nie bardzo właśnie widzę możliwość "bazowania na rozumie", bo nie widzę w rozumie żadnej treści. Jest on jakby jak sam procesor, który pozwala przetwarzać dane w usystematyzowany sposób, ale nie zawiera żadnych kryteriów.
Rzeczywiście, tutaj przesadziłem, założenia początkowe są konieczne, a rozum sam z siebie nie potrafi bez nich nic rozstrzygnąć. Mimo to, odpowiedź wyżej dalej obowiązuje. Ten "procesor", niezawierający żadnej treści dot. moralności, wykształcił się w pewnym momencie w przeszłości, a proces, który do tego doprowadził, ostatecznie podlegał i nadal podlega pewnym regułom i być może właśnie te reguły mogą zawierać/implikować jakieś kryteria. Dodatkowo, byłyby one niezależne od naszych stronniczych koncepcji (no chyba, że zanegujemy percepcję i metodę naukową).
Cytat:Tak naprawdę, sprowadza się to ostatecznie do oceny uczuciowej/intuicyjnej, a rozum działa w służbie holistycznych uczuć/intuicji (w dobrym przypadku) lub w służbie emocji (w gorszym przypadku).
Nie rozumiem pojęcia "holistycznych uczuć/intuicji", a pytanie Internetu przekierowało mnie na jakieś dziwne strony dotyczące (np. dotyczące psychotroniki), więc możesz to jakoś uściślić? Przy okazji, dlaczego rozum nie może działać w służbie samego siebie? Byłoby to zwyczajne sprzężenie zwrotne, a takie przecież są możliwe.
Query napisał(a): To jest cel czy może już zalążek moralności? Czy w ogóle możliwe jest ustalenie jakiegoś celu tak, że cel => moralność, ale nie moralność => cel?
Co za idiota to napisał
?! Wycofuję się z podziału na cel i moralność. Dla sprostowania, moralność definiuję jako zbiór reguł, które pozwalają określić, co jest "dobre", a co "złe", przy czym te pojęcia również trzeba jakoś określić.
"Carl nie chciał po prostu wierzyć: on chciał wiedzieć."
- Ann Druyan
- Ann Druyan

