ZaKotem napisał(a):lumberjack napisał(a): Ekozjebiści już "przekonali" ludzi do aut elektrycznych podnosząc koszty produkcji i sprzedaży nieelektrycznych emitujących zbyt wiele CO2. Ciekaw jestem bardzo co się w przyszłości znajdzie na "ekoinkwizytorskim indeksie rzeczy, których nikt tak naprawdę nie potrzebuje". Moim zdaniem gry komputerowe, seriale, filmy oraz praktycznie każde hobby, któremu ludzie oddają się po pracy to rzecz zbędna bez której da się żyć; co najważniejsze - da się żyć ekologicznie.
Teoretycznie tak, należy jednak wziąć pod uwagę, że ludzie pozbawieni wyżej wymienionych rozrywek - które nie zużywają znowu aż tak dużo zasobów - z konieczności zaczną sobie szukać innych. W najlepszym razie wezmą flintę i zaczną robić dziury w okolicznych zwierzętach, zanieczyszczając glebę ołowiem. A jak już wystrzelają wszystko łącznie z psami i gołębiami, zaczną się zastanawiać nad depopulacją. Narzędzia służące do depopulacji mogą być dla środowiska nader niekorzystne, szczególnie te atomowe. Ale czołgi i odrzutowce też emitują w cholerę CO2, no i też mamy zanieczyszczenie gleby i oceanów szczątkami i chemią. Konsumpcjonizm mimo pewnych wad zapobiega większym szkodom ekologicznym.
Drwalu, przecież postulaty antywzrostowych anhedonistów pasują do ciebie.
Coraz głośniej skrajne sektory antyhedonistów próbują zaostrzać narrację. Może nie śledzę tych środkowisk wystarczająco pilnie, ale ta polemika wprost bije po oczach nawoływaniem do nieomal zaprzestania konsumpcji i depopulacji. Do tej pory tak bezpośredniego komunikatu nie widywałem. Już nawet te "elektryki" są zbyt dużym obciążeniem dla środowiska. Takie środowiska widziałyby chyba ludzi uwiązanych jak niegdyś do życia w jednej wiosce, a ewentualne wycieczki "na targ" do miasta powinny być odbywane może jakimś przepełnionym autobusem albo rowerem (bo przecież nie konno, bo to znęcanie się).
To próby narzucenia anhedonistycznej rewolucji kulturowej. Ubierania się w jednolite kostiumy, mieszkania w jednakowych minimieszkaniach i jedzenia owadziostrączkowatych kotletów, by sprostać niezupełnie wyartykułowanym wyobrażeniom równościowych poszukiwaczy "jednakowej godności" dla wszystkich.
Cytat:Dan O’Neill z zespołem poddali model Raworth weryfikacji na podstawie danych ze 150 krajów. Z ich pracy wynika, że zapewnienie podstawowych potrzeb wszystkim ludziom byłoby możliwe w ramach ograniczeń planety przy odpowiedniej dystrybucji dóbr. Jednak zapewnienie potrzeb wyższego rzędu i osiągnięcie powszechniejszego zadowolenia wymagałoby już ogromnych zmian w sposobach realizacji tych potrzeb. Nie wystarczą do tego tylko nowe technologie. Potrzebny jest umiar w konsumpcji i używaniu zasobów oraz odejście od prymatu wzrostu gospodarczego. Szczególnie w globalnie zamożnych krajach (jak Polska czy Szwecja) zużycie zasobów powinno się zmniejszyć, a gospodarki powinny przestać rosnąć.
[...]
W polskich dyskusjach o kryzysie klimatycznym pojawił się ostatnio nowy uczestnik, który od jakiegoś czasu intensywnie przekonuje nas, że walka ze zmianą klimatyczną to kwestia czysto techniczna, że klasa średnia globalnej północy może spać spokojnie, bez obaw o utratę materialnych atrybutów dobrobytu, do których przywykła w ciągu ostatniego półwiecza. Zaś osoby przekonane, że dotychczasowy model produkcji i konsumpcji w tych społeczeństwach doprowadził nas na próg planetarnej katastrofy, i sugerujące nieśmiałe próby samoograniczenia, określa mianem „lewicy ascetycznej” – męczenników, którzy niepotrzebnymi wyrzeczeniami odstraszają innych od zaangażowania w ratowanie klimatu.
[...]
Tutaj dochodzimy do chochoła, w stronę którego kieruje Fejfer swoje polemiczne działo, czyli do „ascetycznej lewicy”.
[...] Jak to z chochołami bywa, jest to postawiona na kruchych fundamentach karykaturalna kukła sugerująca, że alternatywą dla masowych podróży lotniczych i elektrycznego auta w każdym garażu jest pełne umartwień życie w pustelniczej grocie o misce soi.
/KP
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

