lumberjack napisał(a): No to pytanie jest takie - co bardziej cenisz - socjalizm (państwo zmuszające do szczytnego celu siłą, zakazami, nakazami, śrubowanymi normami emisji spalin etc.) dążący do "korzystnych" dla społeczeństwa ekologii oraz zaawansowania technicznego czy może wolność jednostki i idące w parze z nią negatywne (ale też i pozytywne) konsekwencje.Ani jednego, ani drugiego nie uważam za jakieś wartoście absolutne same w sobie. Chcesz zobaczyć, jak wygląda państwo idealnie regulujące wszystko – jedź do Korei Północnej. Chcesz zobaczyć, jak wygląda społeczeństwo gdzie państwo się nikomu do niczego nie wtrąca – jedź do Somalii. A ja zostanę tutaj w Polsce, gdzie państwo realizuje określoną politykę używając rynku jako narzędzia.
Cytat:Ja tu widzę pewną niekonsekwencję.A dostrzegasz niekonsekwencję polegającej na tym, że gdy „ekojebnięci” lobbują – protestujesz, ale gdy lobbuje branża paliwowa – nie prostestujesz? Już pomijam fakt, że do tej pory nie wyjaśniłeś, gdzie jest granica, gdzie kończy się zwykła, rozsądna oszczętność, a zaczyna „ekojebniętoza”?
Cytat:Niektórzy powołują się raz na wolny rynek, a raz na socjalistyczne regulacje - kiedy tylko im to pasuje; kiedy dana rzecz jest akurat zbieżna z danym światopoglądem.No bo tak już jest, że społeczeństwa rynkowe, gdzie rynek jednak podlega ograniczonej prawem manipulacji państwowej okazały się najwydajniesze i najbogatsze. No i tak już jest, że w takim regionie Ziemi przyszło nam żyć. I mamy dzięki temu taki przywilej, że możemy sobie jojczyć, że gupi rząd coś tam opodatkował, zamiast się zastanawiać, czy będzie jutro micha ryżu i czy lokalny watażka lub przedstawiciel władzy nie odstrzeli nam łba.
