No ale tu mamy Murzynkę jako właścicielkę gospody i liderkę ruchu feministycznego, pół Pakistańczyka pół Kenijczyka jako inspektora policji i kolorowe dziewczęta na pensji dla panien z dobrych domów. Trochę za dużo grzybów w barszcz.
I nie, nie spowodowało to, że oglądając film dostałem piany na pysku i wrzodów na tyłku. Ale zastanowiło mnie właśnie w tym kontekście, co powyżej - że z jednej strony twórcy starają się w jednym aspektach poruszyć problemy społeczne XIX wieku, a z drugiej, stwarzają wrażenie, ze to były czasy colour blind utopii.
I nie, nie spowodowało to, że oglądając film dostałem piany na pysku i wrzodów na tyłku. Ale zastanowiło mnie właśnie w tym kontekście, co powyżej - że z jednej strony twórcy starają się w jednym aspektach poruszyć problemy społeczne XIX wieku, a z drugiej, stwarzają wrażenie, ze to były czasy colour blind utopii.
Nie będzie mi Chrystus panem, niech krew swoją sam pije.
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.
Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.
Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690

