Dwa Litry Wody napisał(a): Do przedszkola dzieci chodzą po to by miały kontakt z rówieśnikami a ich rodzice czas normalnie pracować. Choróbska dostaje się w pakiecie. I wierz mi Lumber, że żadne z moich dzieci nigdy na nic nie chorowało… do póki nie poszło do przedszkola. Przez dwa lata jest po prostu przesrane. Głównie sezonowe (jesień-zima-wiosna) infekcje dróg oddechowych, czasem jelitówki, obowiązkowo ospa no i wszy. Wszy na szczęście są tylko po wakacjach, no chyba, że masz pecha i przedszkole do którego posyłasz dziecko znajduje się w okolicy jakiegoś lokalnego Mordoru – wtedy wszy są praktycznie przez cały rok.
Ależ wierzę ci - to co piszesz jest zbieżne z relacjami znajomych mających starsze dzieci.
Dwa Litry Wody napisał(a): Do przedszkola dzieci chodzą po to by miały kontakt z rówieśnikami a ich rodzice czas normalnie pracować.
Kurna, a ja nie chodziłem do przedszkola i jakoś miałem kontakt z innymi dziećmi. Dziwna sprawa. A jak kobieta zostaje w domu i zajmuje się dzieckiem, domem i gotowaniem to też jest normalna praca.
Dwa Litry Wody napisał(a): Po pierwsze, obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne to nie 1400 PLN ale ok. 360 PLN, a więc ok 20% kwoty o której mówisz.
Ok. To ja nie chcę emerytury i tych składek. Za parę lat spłacę se kredyt mieszkaniowy - jak będę stary i niedołężny, to je sprzedam i to będzie moje zabezpieczenie emerytalne. A jak zdechnę wcześniej, to przynajmniej dziecko odziedziczy (w przeciwieństwie do składek).
Nie wiem co mi życie zgotuje, ale zakładam, że póki będę zdolny póty będę pracował, bo lubię pracę. Nie marzy mi się w ogóle przejście na emeryturę i nieróbstwo, siedzenie na dupie w domu i sączenie jakiejś propagandy z TVPis. Ja muszę działać; jak będę skazany na bezczynność, to chyba od razu zdechnę. Marzenia o emeryturze pozostawiam ludziom o mentalności zmymłanego stetryczałego kapcia, dla których praca to męka i którzy marzą o nieróbstwie.
Dwa Litry Wody napisał(a): Natomiast sam system okazuje się zadziwiająco skuteczny wtedy, gdy często korzystasz z opieki podstawowej (np. wizyty u pediatry) oraz pilnie potrzebujesz wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i rehabilitacji (przetestowane w rodzinie na przykładzie udaru, a u znajomego na poważnych złamaniach po wypadku komunikacyjnym).
A po mojego ojca żadna karetka nie przyjechała i to było jeszcze przed covidem. W końcu jakiś obcy koleś, który był w pobliżu przewiózł go z Warki do Radomia. Zadziwiająco skuteczny ten system...
Dwa Litry Wody napisał(a): Dlatego jeśli wydaje ci się, że twoje niechodzące do przedszkola dziecko nie jest chorowite, to ci się wydaje.
Toteż zastanawiam się czy nie lepiej by było dla dziecka, żeby go nie dawać do przedszkola. Ja nie byłem w przedszkolu i wyrosłem na niechorowitego Janusza, aspołecznego mizantropa-odludka, który doskonale odnajduje się w czasach pandemii, więc może i Brajana podobnie wychowam? Nie wiem, muszę to przegadać z moją Grażyną, gdyż może być tak, że będzie chciała pracować za jakiś czas.
Dwa Litry Wody napisał(a): Po pierwsze, obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne to nie 1400 PLN ale ok. 360 PLN, a więc ok 20% kwoty o której mówisz. Po drugie, ubezpieczenie zdrowotne to jednak nie to samo co usługa medyczna i porównywanie ich ze sobą jest nieadekwatne. Natomiast sam system okazuje się zadziwiająco skuteczny wtedy, gdy często korzystasz z opieki podstawowej (np. wizyty u pediatry) oraz pilnie potrzebujesz wysoko wyspecjalizowanej opieki medycznej i rehabilitacji (przetestowane w rodzinie na przykładzie udaru, a u znajomego na poważnych złamaniach po wypadku komunikacyjnym).
Ok, to jestem w stanie zgodzić się na opłacanie ubezpieczenia zdrowotnego; jest to kwota do przełknięcia. Natomiast z chęcią zrzekłbym się praw do emerytury i opłacania reszty ZUSu - naprawdę Kapitan Państwo nie musi mi się tak narzucać ze swoją dobroduszną pomocą. Za parę lat spłacę kredyt na mieszkanie - jak będzie trzeba to sobie je na starość sprzedam, mogę też to to wynajmować w międzyczasie, a na starość przekazać firmie, która w zamian będzie wypłacała dożywotnio emeryturę wraz z jakimś tam pakietem opieki medycznej.
Dejta po prostu ogrowi Shrecowi w spokoju zapierdalać i dla nikogo nie będę ciężarem.
żeniec napisał(a): Ale imigranci na ogół nie przybywają do Niemiec zakładać firmy (nie twierdzę, że nikt tak nie robi!), większość imigruje do Niemiec, robi na etacie i dokłada się do I filaru.
Masz rację, ciekaw jestem jakie są konkretne statystyki. Ciekawe też ile wynosi ichniejszy I filar.
żeniec napisał(a): Przecież sam to w kółko powtarzasz twierdząc, że by to jebło gdyby nie imigranci. A jak przyjdzie do drążenia, to nagle masz odmianę serca i imigranci są samozatrudnieni i żadnego ZUSu nie płacą.
Kiedyś myślałem o pracy w Niemczech. Jeśli przejrzysz sobie ogłoszenia to zauważysz regułę (zwłaszcza w ogłoszeniach przeróżnych agencji pośrednictwa pracy), że w każdej ofercie zawarty jest wymóg samozatrudnienia.
Śmiem przypuszczać, że polscy imigranci są w dużej mierze właśnie samozatrudnieni. Jacyś inni pewnie są na etatach.
żeniec napisał(a): To jeszcze nie wystarczy, by coś było piramidą finansową. Musi być jeszcze konieczna i nie do utrzymania przyśpieszająca progresja liczby członków, by utrzymać szczyt piramidy, bo beneficjentom obiecano zysk, którego piramida finansowa, pomimo złudnych obietnic, nie wypracowuje. Czegoś takiego w ZUSie nie ma.
Właśnie, że jest. ZUS został wymyślony w Niemczech w czasach wysokiego przyrostu naturalnego autochtonów. W momencie powstania była to piramida z progresją liczby członków.
Kiedy nie ma progresji zaczynają się kłopoty, co widać na przykładzie państw UE, które ratują swoje ZUSy imigrantami.
Zresztą nasz ZUS jest już od dawna bankrutem, zadłużonym we francuskich bankach, do którego regularnie każdego roku państwo (a raczej my wszyscy!) dokłada 40 mld złotych z innych podatków niż składka ZUS.
A niezależnie od tych dotacji ZUS jeszcze zaciąga pożyczki w bankach komercyjnych: https://kadry.infor.pl/wiadomosci/391960...jnych.html
Gdyby nie przymus składek i dotacje państwowe to ta piramida już by dawno padła.
żeniec napisał(a): Jak ludzie przestaną się rozmnażać, to nie ZUS będzie największym problemem. Jeśli natomiast demografia się ustabilizuje
"Jak" i "jeśli"... Stabilizację masz przy modelu rodziny 2+2, a my mamy 2+1 albo 2+kot/pies. Ratują nas Ukraińcy, ale nie wiem czy słowo "ratują" pasuje do sytuacji w której nasza piramida już dawno straciła rację bytu.
żeniec napisał(a): Twierdziłeś, że ZUS wszędzie działa źle i jest piramidą finansową. Tak, niemiecki jest trochę bardziej dobrowolny, niż u nas, ale nadal jest systemem redystrybucyjnym, co wg Ciebie sprawia, że jest piramidą finansową. Coś przeoczyłem?
No bo jest. Nic nie przeoczyłeś.
żeniec napisał(a): Gdzie popełniłem błąd, do którego mam się przyznać?
Twierdziłeś, że dobrowolne zrzeczenie się ZUSu byłoby wykluczeniem społeczno-ekonomicznym, tymczasem jest to coś normalnego istniejącego w jednym z najbogatszych krajów na świecie.
Szkoda, że mamy na tyle skomunizowaną mentalność, że mało kto dopuszcza myśl o dobrowolności składek, a wolność kojarzy się z wykluczeniem

żeniec napisał(a): Po pierwsze, Ty się zafiksowałeś na diecie jakby to było be all end all i bez zdrowej diety medycyna jest ch...ja warta. O ile dieta jest istotnym czynnikiem, to jakoś tak tego argumentu nie kupuję bez agitacji
Dieta i styl życia to podstawa i nawet medycyna mało da jeśli tylko będziesz łykał tabletki nie zmieniając diety.
Nie twierdzę, że dieta to wszystko, ale na pewno bardzo dużo; a twierdzę jedynie, że doszukiwanie się złych intencji w działaniu prywatnej czy też państwowej służby zdrowia jest niepotrzebne.
żeniec napisał(a): Musiałbyś byś wykazać, że państwowa opieka ma financial incentive w tym względzie. Jakoś jest to dla mnie niejasne.
Grubasy żyją krócej; mega otyli ludzie umierają już koło 30-tki - prywatna służba zdrowia nie będzie miała nawet zbyt wiele czasu by sobie na kimś takim zarobić, za to państwowa będzie się cieszyła z szybkiego odciążenia.
żeniec napisał(a): Ale to już raz wygłosiłeś, wykaż teraz, że ten czynnik jest kluczowy. Ja się oczywiście zgadzam, że dieta jest ważna i trzeba o nią dbać we własnym zakresie, ale nie robię z tego argumentu, że należy kalkować amerykański system opieki medycznej, który jest zadziwiająco drogi i niewydajny, szczególnie dla zwolennika prywatyzacji.
A kto mówi o kalkowaniu? Czy prywatna służba zdrowia może istnieć tylko w amierikańskiej wersji? No bo polska wersja jest taka, że bulisz kasę na państwową, a potem jeszcze na prywatną lub dajesz w łapę lekarzowi lub specjalnie płacisz za wizytę w jego prywatnym gabinecie, żeby cię szybciej przyjął w państwowym lub trzeba mieć jakieś znajomości, żeby gdzieś dostać się poza zajebiście długą kolejką. To jest to optymalne rozwiązanie?
żeniec napisał(a): https://www.youtube.com/watch?v=eYRmBdjxtIA
Serio? I to już wystarczy? Jeden półminutowy filmik? To ja mogę ci dać linki do pierdyliarda reklam i społecznych kampanii prywatnych amerykańskich firm i koncernów, które też zachęcają do walki z otyłością. Czy to już wystarczy ci jako argument za tym, że w USA służbie zdrowia zależy na walce z otyłością?
żeniec napisał(a): Zależy w jakich warunkach się je promuje. Jeśli powszechny np. jest niedobór wapnia, to pewnie promocja mleka będzie miała ogólnie pozytywny skutek, pomimo nietolerancji niektórych ludzi na laktozę.
Jakich niektórych? W Polsce co czwarty człowiek na to cierpi. Nie ma to jak promocja sraki i bólów brzucha. Brawo Ty, państwowa służbo zdrowia...
żeniec napisał(a): Zniechęcanie do palenia też jest wymuszone ustawą swoją drogą.
Czy nie jesteś przypadkiem przeciwny podatkom na niezdrowe żarcie?
Jestem przeciwny. I przeciwko akcyzom na szlugi i alkohol. I za legalnymi narkotykami, które też szkodzą. I za kampaniami informacyjnymi na temat szkodliwości danego produktu. Pisząc o zniechęcaniu do palenia chodziło mi o informacje na paczkach papierosów etc. Podatków nie popieram.
żeniec napisał(a): Serio Lumber, czytasz co wklejasz?
No tak. Też z onetu, z tego samego artykułu:
"O dodatkowych dyżurach słyszymy także na Śląsku. - Średnio można przyjąć, że stawka dla anestezjologa to ok. 120 zł za godzinę. Przy 160 godzinach na miesiąc daje to ok. 20 tys. zł. Ale jak powszechnie wiadomo, lekarze biorą często dyżury, często nocne. Za taki dyżur to jest 2-3 tys. i więcej. Nie jest niczym dziwnym, że lekarze zarabiają 50, nawet 80 tys. Zależy, jak ktoś jest zdeterminowany i ile tych godzin bierze - mówi nam anonimowo lekarz jednego ze szpitali na Śląsku."
Dziwne, że tego nie doczytałeś.
żeniec napisał(a): Te 50k to gówno-plotka wypowiedziana przez pisowca.
Mediana zarobków anestezjologa to 6390 brutto:
https://wynagrodzenia.pl/moja-placa/ile-...estezjolog
Nie wiem. Dziwne, bo mediana zwykłego lekarza rodzinnego, który daje teraz gównoteleporady medyczne, to 8-9 tysi.
I jeden argument anegdotyczny - robiłem kiedyś remonta u właściciela prywatnej kliniki. Kiedy z z nim gadałem o niedofinansowanej służbie zdrowia, to aż się cały czerwony na gębie zrobił i zaczął prawie krzyczeć, że "już ja wiem ile lekarze zarabiają, potrafią i kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie i jeszcze nosem kręcą i przychodząc do pracy zachowują się jakby łaskę robili".
Nic mu już nie odpowiedziałem na to, ale sobie pomyślałem, że tak po prostu działa rynek pracownika kiedy jest mało specjalistów w danej dziedzinie.
żeniec napisał(a): Właśnie sobie wyobraziłem, że jak chcesz mieć ołówek z gumką do mazania, to sam siejesz kauczuk, wydobywasz węgiel z własnymi ręcyma wykopanej kopalni, przetapiasz rudę żelaza w samodzielnie wykonanym piecu hutniczym, by odlać ostrze siekiery, którą potem zrąbiesz drzewo na drewno... Żeby nie polegać na reszcie społeczeństwa
Nie no jestem świadom, że życie to nie Minecraft
Ale chodziło mi o to, że można prowadzić taki styl życia, żeby nie być ciężarem dla innych. Oczywiście styl życia to nie jedyny czynnik, ale ważny i zależny od nas samych.żeniec napisał(a): Z tych 1400 akurat większość jest na system emerytalny, składka zdrowotna jest dużo niższa.
No ok, to chuj już tam z tą zdrowotną, jest jeszcze do przełknięcia w zamian za gównopomoc pseudozdrowotną, ale tysiaka miesięcznie z chęcią bym się zrzekł wraz z gównoemeryturą.
żeniec napisał(a): Wg mnie może, ale sam wcześniej pouczałeś lewaków, by robili to za swoje. Jak robią za swoje, to też źle?
Jasne, że tak. Należy zniechęcać do lewactwa - czy to państwowego czy prywatnego.
żeniec napisał(a): A Lumber widzi w lewakach, którzy próbują edukacyjnie aktywizować czarnych za własne pieniądze. Jakie czasy, takie zagrożenia Wywracanie oczami
Szkoda, że nad czarnymi się litujesz, a nad żółtymi już nie.
żeniec napisał(a): Ale trza to robić z głową, a nie powtarzać faktoidy o piramidzie finansowej.
Jakie niby faktoidy? Twoja składka ZUS nie jest odkładana dla ciebie, bo w ZUSie nie ma żadnych pieniędzy; twoja kasa idzie na bieżąco na emerytury tych, którzy już są na emeryturze. Plus dodatkowa kasa z innych podatków, które wszyscy płacimy na bieżąco.
żeniec napisał(a): A kontynuowanie rasistowskiego umieszczenia w bagnie?
A to tylko taka alternatywa jest? Albo rasizm wobec żółtych (nazywany wyciąganiem czarnych z bagna) albo wobec czarnych?
żeniec napisał(a): Protestami i pewną dawką przemocy
Tak. Alektóre bez odpowiednich przekonań i inteligencji nic by nie znaczyły.
żeniec napisał(a): Nie, tak jak wszyscy potrzebują reszty społeczeństwa.
Społeczeństwo gówno pomoże jak mentalność się nie zmieni. Dalej podsycajta poczucie krzywdy i sączta w murzyńskie serca gadkę o pokrzywdzonych potomkach niewolników - to tak samo mądre jak działanie pisowców krzyczących, że Niemcy jeszcze nie zadośćuczynili Polakom za czasy nazistowskie... :/
żeniec napisał(a): Serio? Gdzie Ty masz tych niepełnosprawnych umysłowo podludzi na Harvardzie? Kto tak mówi w ogóle? Na chuj Ci te naziolskie wstawki?
Nie trzeba do kogoś mówić: "ty ułomie". Wystarczy, ze kogoś się traktuje jak ułoma, żeby mu dac do zrozumienia, że jest ułomem.
żeniec napisał(a): Oczywiście wszyscy Chińczycy wyrwali się z biedy, natomiast żaden czarny w USA nie Zdezorientowany .
Nie no, na pewno nie wszyscy, ale w czasie kiedy sporo Chińczyków się wyrwało, sporo murzynów ciągle tkwi w stagnacji.
żeniec napisał(a): Prawda natomiast jest taka, że Chiny, patrząc na PKB pc, są biedniejsze od Polski i nigdy Polski nie przegonią, natomiast średnio czarnym w USA żyje się coraz lepiej, większy odsetek ma wyższe wykształcenie i mniej żyje w ubóstwie.
Prawda jest taka, że zachodnie Chiny to Chiny B - biedne, rolnicze i zacofane, a wschodnie Chiny, to Chiny A - miejskie, przemysłowe i bogate, radzące sobie lepiej niż Polska i Polacy.
Kurna, parę razy na to samo jakoś odpowiedziałem, tak to jest jak dzieciok po głowie skacze.
.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

