kmat napisał(a):Pisałam kilka postów wcześniej o szczpionce na koronawirusa u kotów, która okazała się, że w pewnych warunkach powoduje szybszy i smiertelniejszy przebieg choroby. Wyszło po kilku latach stosowania. Podałam jako czysto teoretyczny przykład, że nie wszystko da się przewidzieć. A to tylko pierwszy z brzegu przyklad. Wiele lekow jest z czasem wycofywana z rynku, bo okazuja sie mniej skuteczne lub bezpieczne niz poczatkowo przypuszczano.Rita napisał(a): Natomiast nie chciałabym też bagatelizować kwestii potencjalnych zagrożeń, których być może ktoś nie wziął pod uwagę, że względu na bezprecedensowy charakter całej akcji.Ale jakich zagrożeń? To naprawdę wypadałoby jakoś sprecyzować.
Rita napisał(a): Patrząc na rozwój innych szczepionek można stwierdzić, że chyba żadna nie była wprowadzona do obrotu bez krótszego niż roczny follow-up(czas obserwacji pacjenta).Większość tych procedur istnieje ze względu na antywacków. Żeby można było w sądzie bez problemu spuścić dziada w klopie na zasadzie "nie panie Kowalski, to że rozbił pan samochód po pijaku to nie wina tego, że w dzieciństwie pana szczepili". Znamy w ogóle jakąś szczepionkę, która miała długookresowe skutki uboczne?
Trudno sie dyskutuje na forum, na ktorym ignorowane są wypowiedzi i ciągle pyta się o to samo.
Fajne są te filmiki, sama je oglądałam, ale nawet w nich pojawiają się mgliste określenia typu "No w sumie w badaniach stosowano szczepionki tylko u osób, które jeszcze nie przeszły infekcji, ale chyba na pewno tym, co przeszli szczepionka nie zaszkodzi, a może nawet pomoze".
Bardzo łatwo obalić brednie typu "wyrośnie nam 3 reka", trudniej odnieść się do tych racjonalniejszych spostrzeżeń, jak właśnie rozróżnienie odpowiedzi u osób naive, w trakcie aktywnej infekcji i w różnym czasie po niej, czy krótszego czasu obserwacji pacjentów po podaniu leku, niż ma to miejsce w przypadku innych szczepionek dotychczas rejestrowanych.
The spice must flow

