lumberjack napisał(a): Jeżdżę do ludzi, którzy kompletnie nie rozumieją najprostszych podstaw elektryki; jeżdżę żeby komuś dokręcić śrubkę w gniazdku albo podnieść bezpiecznik. Jeżdżę na "awarie" hydrauliczne do domów gdzie jest np. trzech dorosłych chłopów i żaden nie umie dokręcić jednej jebanej śrubki (co zajęło mi kilkanaście sekund) od części baterii znajdującej się pod zlewem.
Coś w tym jest. Swego czasu moi znajomi, wykształceni ludzie zadzwonili roztrzęsieni - Ratuj bo terma strzeliła i trzeba będzie pewnie nową kupić.
Wystarczyła sekunda, żeby stwierdzić, że wywalił bimetal zabezpieczający przed zagotwaniem wody (a termostat mieli nastawiony na maksa).
Wystarczyło wcisnąć wystający cycek, trochę skręcić termostat i było po sprawie.
Do dzisiaj chodzę w glorii zbawiciela
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

