Gawain
Nie czytałam "Amerykańskich Bogów", więc nie mogę wypowiadać się na temat książki. Uważam jednak, że czasami nie ma bezpośredniej zależności pomiędzy książką a filmem, na podstawie której powstał. Oprócz, rzecz jasna, fabuły (przynajmniej częściowo). Jest kilka filmów uznanych powszechnie za arcydzieła, ja jednak nie mogę się do nich przekonać, bo czytałam wcześniej książkę i książka zrobiła na mnie takie wrażenie, że film nie tylko do niego nie dorósł, on po prostu nie był w stanie do niego dorosnąć. Do filmów tych należą np. "Ojciec Chrzestny", "Lśnienie" z Jackiem Nicholsonem, "Przeminęło z wiatrem". I tak, wiem, że Brando, że Nicholson, Leigh, dobre aktorstwo, świetna reżyseria, klimat itd. Tak, to są dobre filmy, w miarę podobały mi się, ale nie mogłam im nigdy zapomnieć, że nie są aż tak dobre, jak książki. Z podobnego powodu przestałam oglądać w bodajże trzecim sezonie "Grę o Tron". Nie po to dwa razy czytałam (świetnie napisaną), skomplikowaną historię, żeby potem widzieć ją zarzynaną, skracaną, spłycaną na ekranie, w dodatku wyprzedzającą fabularnie to, co mogłam do tej pory przeczytać.
Czasem bywa też odwrotnie. Po obejrzeniu świetnego, moim zdaniem, serialu "Leftovers" sięgnęłam po książkę i byłam rozczarowana. Książka w porównaniu z serialem była nijaka.
Nie wiem, na ile serial "Amerykańcy Bogowie" oparty jest na książce. Nie jest to dla mnie istotne. Może po książkę sięgnę, może nie.
To, czy wyszło z tej produkcji coś dobrego, jest oceną subiektywną oczywiście. Zależy co kto lubi oglądać. Dla mnie bardzo ważna jest estetyka filmu i jej zgranie z muzyką, a tu wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Świetna scenografia, dobre zdjęcia, dobrana muzyka tworzą klimat (niektóre sceny mają mocny klimat filmów Lyncha). Do tego każda z postaci jest wyjątkowa. Bardzo dobrze przedstawiono Starych i Nowych Bogów. Plus fabuła, która jest :) Dla mnie wystarczy, żeby serial oglądało się z przyjemnością.
Jeśli kiedyś skusisz się, żeby obejrzeć, to podziel się wrażeniami, proszę.
Cytat:Zacząłem kiedyś czytać Amerykańskich Bogów i to była lipa. Odsluchalem audiobooka i to też była lipa. Serial podejrzewałem o lipność podobną. Gaimana chyba wszystko czytałem czy słuchałem dla starszego odbiorcy, Koralinę oglądałem i mi podeszła. Ale ciężko mi uwierzyć, że z marnego źródła wyrosło coś lepszego niż jest w rzeczywistości.
Nie czytałam "Amerykańskich Bogów", więc nie mogę wypowiadać się na temat książki. Uważam jednak, że czasami nie ma bezpośredniej zależności pomiędzy książką a filmem, na podstawie której powstał. Oprócz, rzecz jasna, fabuły (przynajmniej częściowo). Jest kilka filmów uznanych powszechnie za arcydzieła, ja jednak nie mogę się do nich przekonać, bo czytałam wcześniej książkę i książka zrobiła na mnie takie wrażenie, że film nie tylko do niego nie dorósł, on po prostu nie był w stanie do niego dorosnąć. Do filmów tych należą np. "Ojciec Chrzestny", "Lśnienie" z Jackiem Nicholsonem, "Przeminęło z wiatrem". I tak, wiem, że Brando, że Nicholson, Leigh, dobre aktorstwo, świetna reżyseria, klimat itd. Tak, to są dobre filmy, w miarę podobały mi się, ale nie mogłam im nigdy zapomnieć, że nie są aż tak dobre, jak książki. Z podobnego powodu przestałam oglądać w bodajże trzecim sezonie "Grę o Tron". Nie po to dwa razy czytałam (świetnie napisaną), skomplikowaną historię, żeby potem widzieć ją zarzynaną, skracaną, spłycaną na ekranie, w dodatku wyprzedzającą fabularnie to, co mogłam do tej pory przeczytać.
Czasem bywa też odwrotnie. Po obejrzeniu świetnego, moim zdaniem, serialu "Leftovers" sięgnęłam po książkę i byłam rozczarowana. Książka w porównaniu z serialem była nijaka.
Nie wiem, na ile serial "Amerykańcy Bogowie" oparty jest na książce. Nie jest to dla mnie istotne. Może po książkę sięgnę, może nie.
To, czy wyszło z tej produkcji coś dobrego, jest oceną subiektywną oczywiście. Zależy co kto lubi oglądać. Dla mnie bardzo ważna jest estetyka filmu i jej zgranie z muzyką, a tu wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Świetna scenografia, dobre zdjęcia, dobrana muzyka tworzą klimat (niektóre sceny mają mocny klimat filmów Lyncha). Do tego każda z postaci jest wyjątkowa. Bardzo dobrze przedstawiono Starych i Nowych Bogów. Plus fabuła, która jest :) Dla mnie wystarczy, żeby serial oglądało się z przyjemnością.
Jeśli kiedyś skusisz się, żeby obejrzeć, to podziel się wrażeniami, proszę.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

