ZaKotem napisał(a): Ogólnie podatek to cena państwa.
No ale w różnych państwach są różne podatki - nie każde państwo zabiera ci 50% lub więcej z tego co wypracowujesz.
ZaKotem napisał(a): Ale cena towaru czy usługi może być "zaporowa" - celem ustalenia takiej ceny nie jest bezpośrednie zwiększenie zysku, ale pozbycie się pewnej niepożądanej klienteli. I tak samo celem kaczowego jest pozbycie się z państwa tych, co mieliby kaczowe płacić - dokładnie tak jak zrobiono to na Węgrzech.
Ogólnie w Polsce od lat, nawet i przed PiSem, jest tak, że trzeba się nazapierdalać, mało się z tego ma i jeszcze mniej można za to kupić. Polacy cały czas wyjeżdżają z Polski niezależnie od tego kto rządzi. Nie chodzi tu tylko o "wygnanie" ludzi niegodzących się na politykę Kaczyńskiego. Każdy jeden poprzedni rząd też regularnie dokładał każdego roku nowe podatki i podwyżki starych. Nie było od kilkunastu lat ani jednego rządu ani jednego roku, w którym byśmy doświadczyli niepodnoszenia podatków i nie nakładania nowych podatków.
Przecież zapowiada się taka drożyzna, że masakra. Miesiąc temu tankowałem i ropa była po 4.70; tydzień temu 4.75, a dziś już 4.82. Zaraz będzie 5 zyla za litr. W ogóle wszystko drożeje. Nawet nie jestem pewien czy te coroczne podwyżki pensji minimalnych nadążają za wzrostem cen produktów. Może się okazać, że pozornie zarabia się każdego roku więcej, a realnie, po uwzględnieniu wszystkich podatków, inflacji, podwyższanych ZUSów etc. siła nabywcza pieniądza jest taka sama lub mniejsza niż np. 10 lat temu.
Jeśli to wszystko jest ceną państwa, to ja się coraz bardziej staję anarchistą.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

