cobras napisał(a):Masz medal z ziemniaka za nadinterpretowanie wypowiedzi i możesz się iść pobawić. Abstrahując od tego, że rzeczeni czarni znaleźli się w USA dzięki białym plantatorom, a rzeczone dzieci znajdują się tam gdzie się znajdują bez udziału białych pedofili czy przedsiębiorstw odzieżowych, to paradoksalnie uwolnienie czarnych nie przyniosło im dobrobytu, raczej wręcz przeciwnie. Stąd zdarzało się, że czarni próbowali się z powrotem sprzedać w niewolę.Cytat:Owszem, ale dzięki temu rzeczone dziewczynki mają co jeść i być może nie skończą jako ofiary pedofili z Europy.
Pora zacząć stawiać pomniki plantatorom bawełny z USA, w końcu dzięki nim tylu biednych, niewyedukowanych czarnych miało zapewniony wikt i opierunek. Prawdziwi zbawcy czarnej rasy.
Rekomenduję pojęcie "mniejszego zła" do którego wyraźnie referuje moja wypowiedź.
lumberjack napisał(a): Nom, dokładnie. Tylko że poprzez swoją taniość i powszechność zatraciłyby swój "elitaryzm" i elyty nie chciałyby już płacić kupy hajsu za "zwykły" towar.
Dlatego też pisałem o pomijaniu całego obrazka. Strategia marketingowa musi być spójna, żeby była efektywna.
lumberjack napisał(a): Niby zawsze to coś, ale marne to pocieszenie. Dziwne, że jeszcze nie ukrócono tej pedoturystyki. Przecież białasów z Europy i USA łatwo rozpoznać/namierzyć w jakichś egzotycznych Tajlandiach. Może chociaż tyle dobrego z tego koronawirusa wyniknie, że pedofile nie będą mieli możliwości latania do tych krajów.
Jak rozumiem, szkopuł w tym, że nie ma takiej woli - państwom europejskim to zwisa i powiewa, bo pedofile zajmują się swoim procederem poza Europą, a państwom "dawcom ofiar" to zwisa, bo to zapewnia dopływ gotówki. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie po lekturach reportaży dotyczących tego tematu.
zefciu napisał(a): Kolejne „rzuty” w Lidlu i walka o torebki po 250 zł sprawiły, że przestałam zaglądać do ich sklepu i przestałam zaglądać na stronę. Z czasem zauważyłam, że zaczęłam torebki Wittchena traktować jak te robocze, te gorsze. (…) Niby głupie jest przejmowanie się takimi drobnostkami jak „walka o Wittchena w Lidlu”, ale nic nie poradzę na uczucie rozczarowania.
Pewnie nie powinnam pisać, że czuję się oszukana, ale wyobraźcie sobie, że Waszą ulubioną markę nagle rzucają do kosza w Lidlu... nagle człowiek zaczyna żałować każdej wydanej złotówki. No cóż, gratuluję degradacji i życzę powodzenia w łapaniu klientów na torebki za 500 zł czy 900 zł, gdy w świadomości są te Lidlowe za 250 zł nędznie rzucone do koszy jak ziemniaki.
No cóż, ja kupuję narzędzia Parkside, a nie DeWalta czy innego Hilti, więc należę do cebulaków, którymi takie osoby pogardzają, ale mam świadomość, że tak to właśnie działa. Jak mówiłem, kwestia spójności marketingu.
"All great men should be haunted by the fear of not living up to their potential.
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
All loyal men should be haunted by the fear of not having done enough for their country.
All honourable men should be haunted by the fear of not having lived a life worthy of those men who came before us." Sigurd
