Tydzień męczyła mnie gorączka ale w końcu chińska franca odpuściła.
Jeszcze parę dni się samopoizoluję i wracam do żywych.
Na razie wszyscy wyzdrowieli, tylko siostra synowej wylądowała w szpitalu pod tlenem (50% zaatakowanych płuc).
PS.
Mnie zapisali na 30 kwietnia.
Jeszcze parę dni się samopoizoluję i wracam do żywych.
Na razie wszyscy wyzdrowieli, tylko siostra synowej wylądowała w szpitalu pod tlenem (50% zaatakowanych płuc).
PS.
Mnie zapisali na 30 kwietnia.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

