InspektorGadżet napisał(a): Pytanie:Gdybym chciał się nawrócić, to bym się nawrócił, nie trzeba by było mnie skłaniać, skoro już byłbym skłonny. Twoje pytanie jest bez sensu i może dlatego tak trudno ci znaleźć kogoś chętnego do odpowiedzi. Można natomiast sensownie zapytać, co by mi bardziej pasowało, gdybym już się nawrócił. Bo oczywiście potrzebowałbym jakoś uzgodnić istnienie Boga z tym, że świat wygląda, jakby Boga nie było. No i miałbym do wyboru podrasować sobie wyobraźnię tak mocno, że aż zmysłowo doznałbym jakiegoś niemożliwego fizycznie zjawiska (co ja, prosty materialista, nazywam halucynacją) lub wyfilozofować sobie, że Bóg jest tak niesamowicie boski, że cudów nie potrzebuje. I znając siebie, jestem całkowicie przekonany, że bardziej by mi pasowało to drugie. A i teraz jakoś łatwiej mi się dogadać z podobnie filozofującymi chrześcijanami, niż z ateistami którzy cuda wianki widzieli. Bo tacy też są, znam gościa, który pod wpływem cudów, jakich doznał nawrócił się na fengszuizm, leczenie raka lewoskrętną witaminą i tyci, tyci mu brakuje do konstatacji, że z tą kulistością Ziemi to jest żydowski spisek, ale w Boga wcale nie uwierzył. Więc na twoim miejscu uważałbym z tymi cudami, może i nawracają, ale niekoniecznie na to, co byś chciał.
Czy gdyby chciałbyś się nawrócić to do przyjęcia wiary bardziej skłoniłoby cię ujrzenie cudu(ale nie rozumianego tak jak to czynił np. John Polkinghorne, tylko jako łamanie natury rzeczy), czy takie założenie "Bóg działa przez prawa przyrody więc cały świat to cud. Ale nie obserwujemy zajwisk rozumianych jako łamanie praw przyrody"?
|
Pytania do ateistów
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości

