Długo się wzbraniałem przed DCEU. Może to uprzedzenia do Bena Aflecka, a może to, że widziałem MCU od samych początków, jak starannie budowano tamto uniwersum. I traktowałem DCEU jako próbę nadgonienia zaległości w paru filmach...
However, przez posuchę pandemiczną postanowiłem dać im szansę. Zacząłem od MoS. Da się lubić, nie powiem. Potem BvS... cóż, mieszanina dobrego i złego*, w tym prawdopodobnie najgorszy Lex Luthor w całym multiversum. Ale jak to się mówi, błogosławieni ci, którzy oczekują niewiele, gdyż trudno ich rozczarować. Tak więc uznając pewne zalety BvS zdecydowałem się na WW.
Poległem. Ze śmiechu. Nie wiem, jakie zioło jest potrzebne, żeby atak kajzerowskich strzelców na amazonki przeżyć bez uszkodzenia przepony. Dalej nie mogłem. W MCU zawsze mnie urzekał balans wiarygodności niewiarygodnego. Tutaj tego nie było ani śladu.
Tak więc, ja na razie dziękuję, postoję. Niech inni dyskutują, czy Snyder Cut jest lepszy czy gorszy od poprzedniego JL, ja tam na żaden się nie skuszę.
(*ETA: wśród złych rzeczy był też Batman łamiący swoją zasadę niezabijania przez jakieś psychomanipulacje LL. Ale to było przynajmniej uzasadnione fabułą, po prostu opierała się ona na konflikcie Batmana i Supermana. Natomiast LL wybaczyć nie mogę, zamiast uzasadnienia psychologicznego mamy uzasadnienie psychotyczne, czyli scenariuszową łatwiznę)
However, przez posuchę pandemiczną postanowiłem dać im szansę. Zacząłem od MoS. Da się lubić, nie powiem. Potem BvS... cóż, mieszanina dobrego i złego*, w tym prawdopodobnie najgorszy Lex Luthor w całym multiversum. Ale jak to się mówi, błogosławieni ci, którzy oczekują niewiele, gdyż trudno ich rozczarować. Tak więc uznając pewne zalety BvS zdecydowałem się na WW.
Poległem. Ze śmiechu. Nie wiem, jakie zioło jest potrzebne, żeby atak kajzerowskich strzelców na amazonki przeżyć bez uszkodzenia przepony. Dalej nie mogłem. W MCU zawsze mnie urzekał balans wiarygodności niewiarygodnego. Tutaj tego nie było ani śladu.
Tak więc, ja na razie dziękuję, postoję. Niech inni dyskutują, czy Snyder Cut jest lepszy czy gorszy od poprzedniego JL, ja tam na żaden się nie skuszę.
(*ETA: wśród złych rzeczy był też Batman łamiący swoją zasadę niezabijania przez jakieś psychomanipulacje LL. Ale to było przynajmniej uzasadnione fabułą, po prostu opierała się ona na konflikcie Batmana i Supermana. Natomiast LL wybaczyć nie mogę, zamiast uzasadnienia psychologicznego mamy uzasadnienie psychotyczne, czyli scenariuszową łatwiznę)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

