ZaKotem napisał(a): Nic nie muszą zaszczepiać. "White guilt" to tylko nowa odsłona tego samego rasizmu który toczy państwa postkolonialne.Sytuacja jest jednak bardziej złożona. Bo istnieje też inna postawa:
"A wiesz, osobo ubarwiona - pozwól, że będę cię definiować na podstawie twoich cech wyglądu, a jak nie pozwolisz, to i tak to zrobię - no więc wiesz, osobo ubarwiona, że przedstawiciele mojej rasy strzelali do twoich przodków aż ci się nogami nakrywali? Wiesz, że ludzie mojej rasy robili z twoimi co chcieli? W zasadzie to wyglądasz jak ktoś, kto pochodzi od niewolników, chciałbym ci to przypomnieć, osobo ubarwiona, będę ci to przypominać pięć razy dziennie. Ludzie mojej rasy gwałcili twoich przodków jak chcieli i ujeżdżali wasze żony i córki zakładając im wędzidła. Pochodzisz od ludzi, których ludzie mojej rasy traktowani jak zwierzęta, osobo ubarwiona. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadza, że będę o tym pierdolił godzinami, szczególnie w twojej obecności, bo to mnie szczególnie podnieca i nic nie możesz mi zrobić. Tylko przedstawicielom mojej rasy wolno wciąż o tym mówić, jak potężni i władczy byli nasi przodkowie, osobom ubarwionym nie wolno, wam wolno tylko potwierdzać, że zawsze byliście tylko jęczącymi o litość bezsilnymi ofiarami."
Nie, to naprawdę nie jest nic nowego.
„A wiecie, ludzie mojej rasy. Skoro przez kilka wieków robiliśmy wszystko, żeby ludzie innych ras byli biedniejsi, głupsi i głodniejsi; to może teraz naszym moralnym obowiązkiem jest się przyjrzeć pewnym systemowym problemom, któreśmy sami stworzyli i włożyć jakiś wysiłek w ich rozwiązanie”.
Nazwijmy to „white responsibility”. No i teraz trzeba, po pierwsze dostrzec, gdzie leży granica między „white responsibility” a „white guilt”. A następnie należy się uodpornić na tych demagogów, którzy widzą „white guilt” tam gdzie jest „white responsibility”.
