freeman napisał(a): Jeden z kolegów po fachu, lat 44, dobrze zniósł pierwszą dawkę pfeizera, więc bez obaw przyjął i drugą. Niestety, po kilku dniach intensywnych wysiłków nie udało się go uratować. Żadne z badań nie wykazało aby był na coś chory.
freeman napisał(a):Z kolei niedaleki sąsiad, będący ratownikiem medycznym, zapytany o amantadynę stwierdził, że nie wiadomo czy po jej zastosowaniu nie wystąpią jakieś skutki uboczne. Sam, po zaszczepienia fajzerem miał drgawki, które ustąpiły dopiero po podaniu jakiegoś leku, natomiast jego matka po astrze-zenece tak spuchła, że omalże się nie udusiła
freeman napisał(a):Kiedy pewna osoba po przyjęciu drugiej dawki zaczęła niepokojąco chudnąć, lekarze nie potrafili stwierdzić jaki jest tego powód,.
Oczywiście jest to wszystko możliwe. Tylko coś strasznie dużo takich przypadków dzieje się w Twoim otoczeniu.
Z mojej perspektywy wygląda to tak, że na kilkadziesiąt osób zaszczepionych, które bliżej lub dalej znam nikt nie miał żadnych poważniejszych objawów niż duża gorączka i kilkudniowa "grypa". Co więcej nie słyszałem o ani jednym przypadku w którym ktoś bezpośrednio potrafił wskazać osobę znaną mu osobiście, która po szczepieniu miała by jakieś poważniejsze dolegliwości nie mówiąc już o konieczności hospitalizacji.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

