Oglądałem kiedyś serial pod tytułem " Młody papież" i nawet mi się spodobał. Wystarczy wyobrazić sobie moje zdziwienie gdy okazało się , że w kontynuacji pod tytułem " Nowy papież" występuje moja skromna osoba. W serialu pewna matka wynajmuje jedną z bohaterek, żeby uprawiała seks z jej synem pilnując przy tym pieczołowicie, żeby ten się w owej dziewczynie czasem nie zakochał. Tak samo postępuje moja matka! W dodatku ten mój kumpel siedzi całymi dniami zamknięty w ciemnym pokoju, tak samo jak ja.
Jednak pisząc już na poważnie, jak bardzo zwichrowany trzeba być, żeby twierdzić, że zamkniętu w ciemnym pokoju chłopakowi do szczęścia potrzeba nie miłości, nie przyjaźni, a seksu. Tak jakby seks był najważniejszy w życiu. W serialu jest zresztą więcej takich mających na celu oświecenie widza wątków.
Nasza cywilizacja upada, seks zastąpił nam Boga i niech Pan ma nas w swojej opiece.
Jednak pisząc już na poważnie, jak bardzo zwichrowany trzeba być, żeby twierdzić, że zamkniętu w ciemnym pokoju chłopakowi do szczęścia potrzeba nie miłości, nie przyjaźni, a seksu. Tak jakby seks był najważniejszy w życiu. W serialu jest zresztą więcej takich mających na celu oświecenie widza wątków.
Nasza cywilizacja upada, seks zastąpił nam Boga i niech Pan ma nas w swojej opiece.

