ErgoProxy napisał(a): Bajdewaj, jeśli już używamy polszczyzny, to proponowałbym jej nie psuć małpimi kalkami z języka propagatorów rasizmu, tylko wysilać muskulaturę wewnątrz czaszki i poszukiwać w miarę*) rodzimych odpowiedników.
Spróbuję się postarać, ale ciągle żem zjebany po robocie i z myśleniem też jest już ciężej

ErgoProxy napisał(a): Czyli że jest to kultura anulowania, ja Was bardzo grzecznie proszę.
Osiris napisał(a): Nie zgadzam się - "anulowanie" kojarzy się z jakąś rezerwacją biletu czy spotkaniem.
A może "kultura wykluczania"? Bo o to chodzi w całym tym cancelowaniu, że się wyklucza tych, którzy głoszą poglądy odstające od bieżąco obowiązującego kanonu wartości. Przy czym biorę tu pod uwagę to na co zwróciłeś uwagę, że nie chodzi tylko o politpoprawne wykluczanie. Prawicowcy, wyznawcy różnych religii też mają swoje własne kanony według których mogą próbować kogoś wykluczyć/uciszyć (np. obraza uczuć religijnych).
Osiris napisał(a): Pytanie, czy kiedykolwiek mieliśmy do czynienia z sytuacją braku takiej formy społecznej kontroli treści? Cofnijmy się kilkadziesiąt lat i spójrzmy na moralne oburzenie, które wybuchło po premierze "Żywotu Briana" w UK, oskarżenia o bluźnierstwo, krytyka sceny ukrzyżowania itd. Biskup katolicki debatował z członkami Monty Pythona w telewizji, gdzie musieli się tłumaczyć z tego co stworzyli, a działo się to wszystko w pełnych wolności swobody latach 70-tych.
Tylko, że hmm... no... to właśnie były czasy wolności gdzie możliwa była normalna dyskusja. Teraz w takim USA czarni nie chcą dyskutować np. o historii tylko zwalają się jak szarańcza pod jakiś pomnik konfederatów i rozpierdalają go i chuj, i koniec - nie ma dyskusji.
Chciałbym właśnie zobaczyć jakąś normalną, spokojną, uczciwą dyskusję między ludźmi, ale to tak nie działa. Wszystko idzie w kierunku wygłaszania emocjonalnych sloganów i haseł. A takie ludzie co na spokojnie potrafią pogadać to już margines społeczeństwa. Wypierdki społeczeństwa, które dla lewaków będą uchodzić za prawaków, a dla prawaków za lewaków. Teraz w takim USA albo opowiadasz się po stronie BLM albo Republikanów i nie idziesz na dyskusję tylko na napierdalankę.
Osiris napisał(a): No ale czy taniec z natury nie jest jakąś formą wyrażenia swojej seksualności? No chyba, że to czwarta nad ranem i drugi dzień polskiego wesela, to wtedy może nie
Mnie tam nie przeszkadza. Ja facet jestem. Merdające dupeczki zawsze cieszą oko.
Gorzej z feministkami. Jak tak se myślę, że gdyby wziąć z przeszłości te wszystkie sufrażystki i pokazać im te wszystkie kobiety mające gdzieś chodzenie na wybory, merdające dupami albo pokazujące w necie kakałowe oko za kasę, to albo by se w łeb szczeliły alby wzięłyby maczety i poszły siekać współczesne wyzwolone kobiety.
Gawain napisał(a): Cancel culture zaś nie jest wygnaniem a "unieważnieniem" osoby, która raczy być inna. To taka forma wykorzystania konformizmu normatywnego. Nie jest się banitą tylko "nikim". To forma psychologicznego niszczenia a nie walki z czymś wrogim. Toż rośnie właśnie Bezosobowy
Wielki Brat, oparty na social mediach. I w tym właśnie jest problem. Bo w życiu można mieć peronalnie spokój, natomiast może trwać w mediach o zasięgu większym niż najbliższe otoczenie, kampania niszczenia oponenta. Z miejsca osoba atakowana staje się dla obcych ludzi kimś parszywym, naznaczona kainowym znamieniem i nie ma możliwości obrony przed taką pasywną agresją.
Tylko jak to nazwać po polskiemu jednym słowem.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

