Jestem uprzedzony i masz tu rację, że nie patrzę obiektywnym okiem na urzędy. Jestem świadom, że część jest potrzebna do funkcjonowania państwa, ale właśnie jakie są proporcje urzędów i urzędników potrzebnych do niepotrzebnych?
Mam znajomą w ZUSie, która ciągle jedzie na jakichś środkach uspokajających i antydepresyjnych, bo jej przełożone zrzucają na nią i jej koleżanki wchuj swojej roboty, a same się opierdalają przy kawce.
Także tak - jestem świadom, że jedni się opierdalają, a drudzy zapierdalają. Ale ilu jest takich a ilu takich?
Mam też znajomego krokodyla z ITD - pracuje od poniedziałku do czwartku i ma za to ponad 3 tysie miesięcznie. Jest co całkiem spoko jak na tak mało pracy i tak dużo czasu wolnego. Jeśli porównać to do ludzi, którzy w Biedronkach zapierdalają jak pojebani za jakąś minimalną, to bym nie narzekał.
Ale kurde, co pójdę do jakiegoś urzędu coś załatwiać; co wejdę do jakiegoś pokoju, to trafiam na jakiegoś gościa albo babę co sie tylko gapi w chujfona. Jak robiłem oświetlenie w GUSie w Warszawie, to z drabinki widziałem tych wszystkich ludziów siedzących w boxach jaki mają zapierdol na fejsie i innych stronach nie związanych z pracą. Nie no, ciężko mi uwierzyć w to, że urzędnicy mają podobne zaangażowanie. U prywaciarza nie mieliby czasu się po dupie podrapać i to często za mniejszą kasę.
Sebrian napisał(a): Rozumiem Twoje podejście, bo wiele z moich koleżanek i kolegów (szczególnie tych starszych) zapracowało na takie postrzeganie administracji, ale spróbuj popatrzeć na to wszystko bardziej obiektywnym okiem.
Mam znajomą w ZUSie, która ciągle jedzie na jakichś środkach uspokajających i antydepresyjnych, bo jej przełożone zrzucają na nią i jej koleżanki wchuj swojej roboty, a same się opierdalają przy kawce.
Także tak - jestem świadom, że jedni się opierdalają, a drudzy zapierdalają. Ale ilu jest takich a ilu takich?
Mam też znajomego krokodyla z ITD - pracuje od poniedziałku do czwartku i ma za to ponad 3 tysie miesięcznie. Jest co całkiem spoko jak na tak mało pracy i tak dużo czasu wolnego. Jeśli porównać to do ludzi, którzy w Biedronkach zapierdalają jak pojebani za jakąś minimalną, to bym nie narzekał.
Sebrian napisał(a): Wówczas zobaczysz, że wśród urzędników trafisz na takie spektrum zaangażowania i profesjonalizmu, jak i u pozostałych grup zawodowych.
Ale kurde, co pójdę do jakiegoś urzędu coś załatwiać; co wejdę do jakiegoś pokoju, to trafiam na jakiegoś gościa albo babę co sie tylko gapi w chujfona. Jak robiłem oświetlenie w GUSie w Warszawie, to z drabinki widziałem tych wszystkich ludziów siedzących w boxach jaki mają zapierdol na fejsie i innych stronach nie związanych z pracą. Nie no, ciężko mi uwierzyć w to, że urzędnicy mają podobne zaangażowanie. U prywaciarza nie mieliby czasu się po dupie podrapać i to często za mniejszą kasę.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

