Zachęcona pozytywnymi opiniami/ recenzjami przeczytanymi tu i ówdzie, zaczęłam wczoraj oglądać koreański serial Squid Game
Podeszłam do niego z rezerwą, bo po pierwsze azjatyckie produkcje są trudniejsze (dla mnie) w odbiorze, po drugie obawiałam się odgrzewanych kotletów, po trzecie zaś powszwechny zachwyt czymś może być nie tylko rekomendacją, ale i od produkcji odstraszać - jako produkt przeznaczony dla masowej odbiorczyni.
Nie było źle, a nawet powiem, że było całkiem dobrze. Obejrzałam wczoraj cztery odcinki, jeden po drugim (serial musi mieć w sobie coś, żeby chciało się tak oglądać). Twórcy nie pojechali wyłącznie utartymi ścieżkami. Serial, choć niedoskonały, wciąga i dobrze się go ogląda. W tej chwili dałabym 7/10.
Chciałam wstawić trailer, ale zdradzał istotne wątki w serialu, nie będę więc psuła ewentualnego zaskoczenia.
Podeszłam do niego z rezerwą, bo po pierwsze azjatyckie produkcje są trudniejsze (dla mnie) w odbiorze, po drugie obawiałam się odgrzewanych kotletów, po trzecie zaś powszwechny zachwyt czymś może być nie tylko rekomendacją, ale i od produkcji odstraszać - jako produkt przeznaczony dla masowej odbiorczyni.
Nie było źle, a nawet powiem, że było całkiem dobrze. Obejrzałam wczoraj cztery odcinki, jeden po drugim (serial musi mieć w sobie coś, żeby chciało się tak oglądać). Twórcy nie pojechali wyłącznie utartymi ścieżkami. Serial, choć niedoskonały, wciąga i dobrze się go ogląda. W tej chwili dałabym 7/10.
Chciałam wstawić trailer, ale zdradzał istotne wątki w serialu, nie będę więc psuła ewentualnego zaskoczenia.
Jeśli zabraknie ci argumentów - nazwij mnie kłamczynią i napisz, że łżę.

