Brainless napisał(a):Gawain napisał(a):znaLezczyni napisał(a):Możesz sobie wyrobić zdanie na temat tego, czy warto oglądać albo czego możesz od serialu oczekiwać. Nie jesteś jednak w stanie ocenić go bez oglądania.
No logiczne. Skoro nie żyłeś w Średniowieczu to nie wiesz czy warto by było. Skoro realnego socjalizmu na własne oczy nie widziałeś to nie jesteś w stanie właściwie go ocenić. Skoro nie bierzesz udziału w eksperymentach to żadnej oceny ich skutków oceny dokonać nie możesz... Jak mnie irytują kategoryczne stwierdzenia, że do oceny potrzebna jest obecność przy wydarzeniu. Na podstawie tylko otoczenia wokół zdarzenia da się wywnioskować i ocenić jego skutki, cele i efekty powstania. Gdyby Twoje stwierdzenie było prawdą to ani nie dałoby się mówić o moralności, o rozwoju nauki i wyższości sztuki takiej nad siaką. Osobiste doświadczanie wręcz przeciwnie, zaburza ocenę w większości przypadków. Dlatego to najgorsze szmiry mają najwięcej odcinków i statystycznie najczęściej produkują grupę wiernych fanów, którzy nie są zaangażowani w rozwój "franczyzy" jednak bezwzględnie przestrzegają a to godzin emisji odcinków, a to rytuałów prowadzących do powstania uzależnienia. Stąd Brook i Rich razem z Maciusiem i Bożenką święcą tryumfy i wcale nie trzeba obejrzeć wszystkich tysięcy odcinków, aby wiedzieć, że to chała.
Podałeś skrajne przypadki oper mydlanych (i to nie najwyższych lotów).
To mi się nasunęło akurat. Ogólnie jest masa telenowel trwających z powodu przyzwyczajenia widowni do emitowania przygód Alvarów i Conchit. Ogólnie chodzi o wstawianie ogranych klisz lub dostosowywaniu treści do założeń ideologicznych.
Cytat:Normalnym serialom daje się szansę, myślę że tak z pięć odcinków. Tak przynajmniej było w moim przypadku z "The Expanse", gdybym sugerował się pierwszymi dwoma-trzema odcinkami (albo, o zgrozo, jednym) ominęłaby mnie najlepsza space-opera, jaką w życiu widziałem.
"Squid Game" akurat ma póki co tylko jedną serię, w której odcinków wiele nie ma, więc można by w sumie dociągnąć go do końca w celu oceny, no chyba że ktoś nie jest kinomanem i serialomanem, tak jak ja, to rozumiem, że nie musi wszystkiego oceniać dokładniej.
No sam tak robię, problem w tym, że po większości dobrych seriali widać potencjał po pierwszych trzech odcinkach. I tak widać różnicę między Dr Housem a Przeklętą np. Albo między GoT a Sabriną, tą nową. Różnica wynika z jakości materiału. Szmir nie ratuje nawet aktorska oprawa. Moim zdaniem warto ufać w opinie o produkcie czy wydarzeniu, bo sprawdzanie samemu to strata czasu.
lumberjack napisał(a):Gawain napisał(a): Stąd Brook i Rich
Ridge. Kurna człowieku, Ridge Forrester. Widać, że nie oglądałeś.
Moja culpa. Jak mogłem skalać imię Tego, którego nie powinno się wspominać, ani tym bardziej wymawiać

Cytat:Ja ci kurna dam, widać że gustu nie masz za grosz.
Może być. Nie podoba mi się większość rzeczy podobających się innym.
Cytat:Pewnie na dodatek książki czytasz. I na PO głosujesz. Wykształciuch pieprzony.
Sam żeś wykształciuch! I Docent!

