Żarłak napisał(a): Nie domyślą się. Nie ma jak.Chodzi o pierwszy moment, gdzie widzimy "Diune, part 1". W tym momencie poczułem lekki zawód ale z drugiej strony było raczej oczywiste, że Villeneuve nie streści całego bogactwa pierwszej książki w jednym filmie. Mnie bardzo spodobała się (oczywiście oprócz genialnej reżyserii, świetnej gry aktorskiej, scenografii, efektów specjalnych i wspaniałej muzyki Zimmera) wierność względem materiału źródłowego a przynajmniej tego, co pamiętam sprzed lat. Co najwyżej chyba brakuje paru scen i mniej istotnych postaci. Bardzo trudno oderwać się od ekranu od pierwszej sceny, nie ma żadnych przestojów. Wybór obsady również zasługuje na Oscara. Pozostaje żal, że się kończy po dwóch i pół godzinie.
Teraz modlić się o to, by film zarobił miliony i szybko wzięli się zna drugą część.

