Są nieścisłości. To nieuniknione. Dobrze, że nie poszli na duże skróty. Powiedzmy że około połowę książki zrobili i mimo dwóch godzin, nie udało się opowiedzieć w szczegółach o wszystkim, ale uniknęli łatwych potknięć. Momentami chciało się zobaczyć więcej fajerwerków, więcej ujęć czy reakcji bohaterów, bo zdjęcia są bardzo smakowite. Jednak może właśnie to była pułapka, którą twórcom udało się ominąć. Mamy sekwencję ujęć powoli rozwijających fabułę, nasyconych emocjami, które spaja postać Paula. Zupełnie jak w książce. Ekstra.
Ta konstrukcja została zachowana: poznajemy szeroki świat i jego postaci, perspektywa (wraz z poznawaniem wątków) poszerza się, a następnie niczym w thrillerze, burzone zostaje to brutalnie, a potem nowy początek.
Jeśli studio zechciałoby i twórcy, to mogliby to pociągnąć w dojrzalszą wersję SW. Znając filmy D.V. i jego podejście oraz wypowiedzi, że książka jest jego obsesją i marzeniem do zekranizowania, miałem tylko nadzieję że nie wtrąci się nikt postronny albo nie wpadną na jakieś dziwne oryginalne pomysły. Otrzymałem to co sobie wyobraziłem (pod względem emocji). Wyszło konserwatywnie, ale to plus, bo książka taka jest (poza tym że napisana w dawno temu, gdy inaczej się tworzyło i myślało) w swej treści, opowiadając o królach, książętach itd. Dobrze to zostało ukazane w filmie - fanatyzm wojsk, duma, scenografie, gra aktorska. Pełno heroizmu ale nienachalnego, nie ma obrzydzenia ani karykatury. :-)
To nie zrozumiałem ; )
No. : )
Ta konstrukcja została zachowana: poznajemy szeroki świat i jego postaci, perspektywa (wraz z poznawaniem wątków) poszerza się, a następnie niczym w thrillerze, burzone zostaje to brutalnie, a potem nowy początek.
Jeśli studio zechciałoby i twórcy, to mogliby to pociągnąć w dojrzalszą wersję SW. Znając filmy D.V. i jego podejście oraz wypowiedzi, że książka jest jego obsesją i marzeniem do zekranizowania, miałem tylko nadzieję że nie wtrąci się nikt postronny albo nie wpadną na jakieś dziwne oryginalne pomysły. Otrzymałem to co sobie wyobraziłem (pod względem emocji). Wyszło konserwatywnie, ale to plus, bo książka taka jest (poza tym że napisana w dawno temu, gdy inaczej się tworzyło i myślało) w swej treści, opowiadając o królach, książętach itd. Dobrze to zostało ukazane w filmie - fanatyzm wojsk, duma, scenografie, gra aktorska. Pełno heroizmu ale nienachalnego, nie ma obrzydzenia ani karykatury. :-)
Osiris napisał(a): Chodzi o pierwszy moment, gdzie widzimy "Diune, part 1".
To nie zrozumiałem ; )
Osiris napisał(a): Teraz modlić się o to, by film zarobił miliony i szybko wzięli się zna drugą część.
No. : )
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

