DziadBorowy napisał(a): Od razu gdy się zaczął dusić z powodu trucizny odpalił swoje "latadełko" , Znaleziono go przecież wysoko pod sufitem. Jeżeli trucizna była cięższa od powietrza to mogła utrzymywać się blisko ziemi. Przez co dostał znacznie mniejszą dawkę, niż Ci którzy stracili przytomność i leżeli na podłodze.No właśnie. Czerwony kolor oznacza wszak w filmie, że osłona jest penetrowana. Zatem interpretacja „osłona go uratowała” to nie to, co reżyser miał na myśli.
Jeśli chodzi o moje wrażenia:
- Bardzo mi się podobały pewne smaczki związane z tłumaczeniem książki na język filmu. Np. sposób, w jaki pokazano, że Thufir Hawat jest mentatem – krótka scenka, ale zastępująca tonę ekspozycyjnego gadania.
- Zachowano charakter filmu, jeśli chodzi o samą postać Paula. Czyli nadal mamy stereotypowego bohatera, ale coś złego się szykuje. To jest coś, co dotychczasowym ekranizacjom w ogóle się nie udało.
- Dużo rzeczy mi w tym filmie zabrakło. Chyba najbardziej dwóch: rozbudowanego wątku dr. Yueh (i w ogóle całej tej paranoi poszukiwania zdrajcy) oraz sceny uczty. Zdaję sobie jednak sprawę, że film jest i tak napakowany i ciężko byłoby z niego coś usunąć.
- Trochę głupi ten tekst na cmentarzu. Jak dla mnie out of charakter – średnio wierzę, że Leto z obsesją na punkcie obowiązku mógłby coś takiego powiedzieć.
- Fizyka osłon jest jakaś taka nie do końca sensowna. Czy te rzutki z pistoletów maula mają napęd? W jaki sposób zestrzeliwane były osłonięte wszak statki Atrydów?
