To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Diuna [film 2020] - i książki, gry, seriale, film Lyncha...
pilaster napisał(a):
Mustafa Mond napisał(a):
pilaster napisał(a): Oczywiście zawsze można się do czegoś przyczepić - Pilastrowi na ten przykład nie podobała się wizyta Pitera de Vries na Salusa Secundus - przecież to miała być tajna planeta szkoleniowa sardaukarów, (oficjalnie więzienna), a tu imperator wpuszcza tam osoby postronne i to jeszcze tak niebezpieczne jak Piter...

Może chodziło o nastraszenie potęgą Imperatora, by rody bały się zjednoczyć przeciwko niemu uznając, że są zbyt słabe, by pokonać Imperatora? Stąd to epatowanie sardaukarami?

Na odwrót. Zarówno w książce jak i na filmie, podkreślano usilnie, że to jest właśnie to, czego Wysokie Rody boją się najbardziej. Że sardaukarzy wytłuką je po kolei. Sama sugestia, że takie plany istnieją i zaczęły być nawet realizowane od Atrydów począwszy, automatycznie zjednoczyłaby cały Landsraad przeciwko imperatorowi. A tego by nie przetrwał.

W książce nawet sardaukarzy byli przebrani w barwy Harkonnennów (w filmie nie, bo trzeba było jakoś ich odróżnić - żołnierze Atrydów, nawet wyrwani raptownie ze snu w gaciach, z samymi Harkonnenami walczyli bardzo skutecznie. Sardaukarom jednak ulegli.), żeby tylko nikt się nie zorientował w ich udziale.

Mam pewien pomysł. Tylko proszę mnie nie besztać, bo o Uniwersum Diuny wiem mało. Język

Weźmy teorię gier. Wielkie Rody mogą się zjednoczyć i próbować załatwić Imperatora, by mieć większą władzę, albo nie.
Przesłanki "za" atakiem na Imperatora:
- zdobytą władzę będzie można podzielić między sobą,
- Imperator zdaje się nie mieć armii potężniejszej niż zsumowana siła Rodów,
- unieszkodliwia się Imperatora, który może chcieć zniszczyć Rody dla swej siły.
Przesłanki "przeciw" atakowi na Imperatora:
- w razie porażki można stracić wszystko,
- wojna byłaby wyniszczająca dla swych zasobów,
- po obaleniu legalistycznego porządku rośnie ryzyko wojny między Rodami o fotel Imperatora lub o nowy ustrój (a wojna domowa to wyniszczanie swych zasobów, ryzyko straty wszystkiego, a także zagrożenie swym osłabieniem wobec podmiotów, które nie walczą i nie wyniszczają swych zasobów),
- naruszenie legalistycznego porządku wiązać się będzie z konfliktem z podmiotami broniącymi pokoju i legalizmu.
- pojawia się problem "wystąpienia przed szereg" - pierwszy, kto zainicjuje starania o atak na Imperatora, może nie dać rady przekonać innych i zostać zaatakowany przez wszystkich,
- Imperator jakąś tam armię ma, a nie wiadomo do końca, jaka jest jej siła, więc może lepiej nie ryzykować.

Powyższe przesłanki pierwsze przychodzą mi na myśl. A jeżeli Rody wahają się między atakiem a nieatakowaniem Imperatora najlepszą strategią dla Imperatora wydaje się być przekonanie Rodów, że ma pewną armię, która ogółem sprawia, że nie warto go atakować, ale ta armia nie jest na tyle silna, by sprawić, że Rody na tyle uwierzą w imperatorowy plan wybicia Rodów, że uznają, iż należy go zaatakować i tak, by mieć jakiekolwiek szanse na przetrwanie.
Harkonnenowie pewnie w tej sytuacji mogą pomyśleć tak:
"No dobrze, razem z Imperatorem wybijemy tych paskudnych Atrydów, więc będziemy mieli więcej władzy, ale po wszystkim, w razie czego, Imperator nie będzie na tyle silny, by wybijać kolejne Rody (w tym nasz), więc opłaca nam się razem z Imperatorem wybić Atrydów. Imperator robi to pewnie dlatego, że Atrydzi zagrażają jego władzy. Po wybiciu Atrydów Imperator pewnie zostawi nas w spokoju. Pokój z Imperatorem jest dla nas bardziej opłacalny niż zjednoczenie Rodów, by walczyć z Imperatorem przed lub po wybiciu Atrydów".
Zgodnie z powyższym rozumowaniem Imperatorowi opłaca się ukazać trochę swej siły wszem i wobec, jeżeli Rody się wahały, czy zaatakować go, czy nie. W sumie to, że Paul Atryda wspomniał o pomyśle zjednoczenia Rodów przeciwko Imperatorowi wskazuje, że takie pomysły się gdzieś przewijają i są rozważane w ukryciu.

DziadBorowy napisał(a):
pilaster napisał(a): Drugi minus - jak baron Vladimir przeżył atak gazowy ze strony pojmanego Leto? W książce ma to logiczne wytłumaczenie, a tu nie bardzo - przecież pole Holtzmana nie zatrzymuje dyfuzji cząsteczkowej gazów, inaczej wojownicy by się w nim podusili.

Od razu gdy  się zaczął dusić z powodu trucizny odpalił swoje "latadełko" , Znaleziono go przecież wysoko pod sufitem. Jeżeli trucizna była cięższa od powietrza to mogła utrzymywać się blisko ziemi. Przez co dostał znacznie mniejszą dawkę, niż Ci którzy stracili przytomność i leżeli na podłodze.

Ja bym stawiał na to, że Vladimir będąc skrajnym egoistą otoczonym innymi skrajnymi egoistami, którzy chcieliby go usunąć dla swej siły, ulepszył wielkim kosztem swoje ciało, by było zdolne przeżyć wiele zagrożeń (w tym ową truciznę).
"I sent you lilies now I want back those flowers"
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Diuna [film 2020] - i książki, gry, seriale, film Lyncha... - przez Ayla Mustafa - 27.10.2021, 13:25

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości