DziadBorowy napisał(a):pilaster napisał(a): Druga plamka to księżyce Arrakis. Czy pilaster źle zauważył, że zawsze są pokazywane w koniunkcji?
Faktycznie zawsze. Ale chyba można to wybaczyć. Ot takie zagranie aby "wyglądało lepiej".
A wygląda gorzej.
Zresztą btw, dopiero teraz pilaster zakumał, że słońca Tatooine też zawsze były pokazywane w koniunkcji. Ale to akurat da sie wytłumaczyć. Słońca te krążą wokół siebie po bardzo ciasnej orbicie, tak że z Tatooine zawsze są widoczne blisko siebie.Tutaj to tak nie działa.
Cytat:Bo w sumie to wpadka z kategorii "słychać odgłosy wystrzałów statków w próżni".
Odgłosy wystrzałów w próżni da się prosto wyjaśnić. Widz słyszy je z punktu widzenia obserwatora w jakimś pojeździe kosmicznym i te odgłosy są generowane komputerowo, po to, żeby pilot mógł się orientować w sytuacji taktycznej również na słuch.
Znacznie gorzej jest z odgłosem wybuchów w próżni. Ale już w serialu Babylon 5 odgłosy wystrzałów były - ale wybuchy były bezgłośne!
Mustafa Mond
Rody same z siebie nie zaatakują imperatora właśnie dlatego, że wcześniej musiałyby się jakoś w tej materii dogadać, a dla pojedynczego Rodu, zwłaszcza słabego, który dowiedział się o spisku, bardziej atrakcyjne mogłoby być zdemaskowanie spisku przed imperatorem. Im więcej Rodów w spisku, tym ryzyko wpadki większe. Dlatego Rosy niesprowokowane spisku nie zryzykują
Władza imperatora jest zatem bezpieczna, dopóki żaden pojedynczy Ród nie ma potęgi porównywalnej z potęgą imperatora. Imperator musi tylko nieustannie skłócać Rody i nastawiać je przeciwko sobie nawzajem. I to właśnie robi. Nie może jednak sprawiać wrażenia zbyt potężnego, bo wtedy Rody ze strachu jednak się zjednoczą. Słaby imperator może sprowokować do ataku jakiś pojedynczy Ród, który może mieć nadzieję zajęcia jego miejsca. Silny imperator sprowokuje koalicję Rodów.
Imperator musi być wyraźnie silniejszy niż kolejny pod względem potęgi Ród (a nawet dwa czy trzy takie Rody), ale słabszy niż wszystkie Rody razem. Wtedy sytuacja polityczna jest stabilna.
DziadBorowy napisał(a):zefciu napisał(a): W zasadzie można powiedzieć, że Shaddam ma rację niszcząc Atrydów, bo gdyby Leto zrealizował swój plan rekrutacji Fremenów, to równowaga imperium poszłaby uprawiać miłość fizyczną.
Ale gdyby nie oddał Arrakis Atrydom w "dzierżawę" to w ogóle nie było by przecież takiego ryzyka.
Wtedy o Fremenach i ich potencjale jeszcze nic nie wiedział. Nawet sam Leto tego potencjału nie doceniał i z jego strony była to raczej rozpaczliwa zagrywka wobec braku innych opcji.
Dopiero raporty sardaukarów z Arrakis pokazały imperatorowi jak bardzo dominacja militarna Corrinów została zachwiana. Dlatego też później (to w książce) bardzo uważnie patrzył na ręce Harkonnenom, czy nie kombinują czegoś podobnego. Nie chciał zatwierdzić Feyda Rauhy na pozycji na-barona, etc..

