kmat napisał(a):dammy napisał(a): "Pierwszą z nich jest gęstość atmosfery. Nawet jeśli gazy cieplarniane występują w atmosferze ziemskiej w śladowych ilościach, gazy nie-cieplarniane, takie jak azot i tlen, również wpływają na siłę efektu cieplarnianego. Wszystko dzięki temu, że pomiędzy cząsteczkami gazów dochodzi do zderzeń. Cząsteczka gazu cieplarnianego może pochłonąć falę o energii innej niż potrzebna do przejścia do stanu wzbudzonego, jeśli może natychmiast oddać jej część innej cząsteczce (dowolnego gazu), z którą się zderzy. Skutkuje to poszerzeniem zakresu długości fal, które mogą być pochłaniane. W rzadkiej atmosferze do takich zderzeń dochodzi z mniejszą częstością a zakresy długości pochłanianych fal są wąskie. Z tego też powodu dwutlenek węgla w atmosferze Marsa nie jest tak efektywnym gazem cieplarnianym, jak w atmosferze Ziemi."Ten fragment jest ciekawy. Bo to jest coś, co regularnie w jakiejś formie pojawia się w ripostach na model pilastra, a co pilaster bardzo głośno milcząc ignoruje.
Oczywiście, że nie ignoruje. To klimatyści ignorują odpowiedź na to i zresztą wszystko inne co pilaster na ten temat napisze. Po prostu przerasta to ich poziom intelektualny. Karoń i chemtrailsy to dla ich partnerzy do dyskusji...

1. Skoro wpływ CO2 na efekt cieplarniany ma zależeć od ciśnienia atmosferycznego, jak podają do wierzenia klimatyści, to wypadałoby podać w jaki sposób zależy. Trzeba wyprowadzić jakiś model pokazujący tą zależność, z którego można by obliczyć rzeczywisty efekt cieplarniany przy różnych ciśnieniach atmosfery. Niczego podobnego oczywiście nie ma. Mamy do czynienia z opisem wyłącznie jakościowym.
2. Nawet gdyby taki efekt istniał, to i tak na rozumowanie przedstawione przez pilastra nie ma on żadnego wpływu. Dlatego, że obliczenia pilastra dotyczące udziału CO2 w efekcie cieplarnianym, obliczenia przedstawione nawet w tym artykule, potem powtórzone w zalinkowanym wyżej, opierają się nie na przykładzie Marsa, ale na przykładzie ...Wenus, której atmosfera bynajmniej nie jest cienka i rzadka.
Z różnicy temperatur efektywnej i rzeczywistej dla Wenus wynika efekt cieplarniany w wysokości
n = 106,15
Równocześnie ciśnienie parcjalne CO2 na Wenus, po przeliczeniu go dla ziemskiej grawitacji wynosi 9 950 kPa
Jeżeli założyć, że cały efekt cieplarniany na Wenus jest (inaczej niż na Ziemi) wywoływany przez CO2, to wtedy mamy przelicznik n = 0,011 na 1 kPa ciśnienia parcjalnego CO2
Jeżeli na Wenus są jeszcze jakieś inne, oprócz CO2, gazy cieplarniane, to wtedy ten współczynnik jest odpowiednio niższy.
I teraz dopiero przenosimy się na Marsa
Ciśnienie parcjalne CO2 dla Marsa, po sprowadzeniu do ziemskiej grawitacji, wynosi 1,61 kPa
Zatem marsjański efekt cieplarniany wynosiłby 0,011*1,61 = 0,017
Jest to wielkość dokładnie 38 razy (słownie trzydzieści osiem) mniejsza niż na ...Ziemi. (n=0,65)
I podnosi temperaturę Marsa powyżej jego temperatury efektywnej o mniej niż ... 1 stopień.
Co jest oczywiście całkowicie zgodne z obserwacjami rzeczywistych marsjańskich temperatur. Nie trzeba zakładać żadnych cudownych i magicznych właściwości CO2, żeby zauważyć, że na Wenus i Marsie, pomimo gigantycznych różnic ciśnień w atmosferach tych dwóch planet, dwutlenek węgla, jako gaz cieplarniany, działa dokładnie tak samo.
QED
Tylko na Ziemi, planecie o ciśnieniu atmosferycznym pośrednim pomiędzy marsjańskim i wenusjańskim, wg dogmatów kreacjonistycznych, działa on zupełnie inaczej.

Wg dogmatów klimatystów CO2 na Ziemi o ciśnieniu parcjalnym 0,06 kPa daje 25% efektu cieplarnianego tej planety.
Czyli nCO2 = 0,25*0,65 = 0,1625
A wg nauki
nCO2 = 0,06*0,011 = 0,00066 czyli w zasadzie na Ziemi CO2 jako gaz cieplarniany jest zupełnie pomijalny ( promil ziemskiego efektu cieplarnianego)
Różnica prawie 250 razy!
Gdyby zaś dogmaty klimatystów były prawdziwe to dla Wenus mielibyśmy:
n = 0,25*0,65*9950/0,06 = 26 568
Co podniosłoby temperaturę na jej powierzchni do wielkości typowych dla gwiazd, a nie planet (3113 Kelwinów)
Pozostaje oczywiście zagadka, co spowodowało wzrost ziemskiej temperatury od połowy lat 70 XX wieku. Cokolwiek jedna by to nie było, na pewno nie był to wzrost koncentracji CO2 w ziemskiej atmosferze, nawet jeżeli faktycznie był spowodowany spalaniem paliw kopalnych.

