Mój głos zależeć będzie od sytuacji taktycznej. Zapewne zagłosuję na największą partię opozycyjną, więc jakiś blok wokół PO. Rozważam też Polskę 2050 i Lewicę. Moje poglądy to w zasadzie galimatias tych trzech sił politycznych, więc zagłosuję tak, by jak najbardziej zwiększyć szanse na rządy tych partii (no i PSL-u, bo ciężko tak bez nich), a zmniejszyć szanse na rządy Konfo-PiSu. Do zagłosowania na Hołownię i Lewicę mogą mnie za to pchnąć emocje. W przypadku Hołowni chodzi mi o jego wrażliwość, mądrość i dobre intencje. W przypadku Lewicy chodzi mi o wsparcie słabszych, tolerancję i bunt wobec kultury państwa PiSu.
Ale zapewne zagłosowałbym dziś na KO. Są okej. Liberalizacja gosoodarki, praworządność i kurs na Zachód. Brakuje mi w KO trochę dalekowzroczności socjotechnicznej i wrażliwości rozwiniętego chrześcijaństwa (którą ma Hołownia), dofinansowania wydatków publicznych (które chce Lewica i też w sumie Hołownia) oraz paru pierdółek (typu małżeństwa jednopłciowe - fajnie się tak hajtnąć kiedyś). No i KO za mało uwagi poświęca ochronie środowiska i transformacji energetycznej (lepiej tu wypada Hołownia i Lewica). Z kolei u Hołowni i w Lewicy brakuje mi tego wolnorynkowego pchnięcia naprzód, które ma KO. Ale dziś głos na Lewicę mało by się opłacał - mały komitet dostaje słaby wynik mandatowy, a Czarzasty to nie moja bajka. Najwyżej warto ich przepchnąć przez próg wyborczy. Ludzie z Hołowni są z kolei trochę zagadką - wolę zmniejszyć ryzyko zdrad.
Mam w głowie zatem masę różnych spostrzeżeń i raczej bezpiecznie zagłosowałbym na największą partię opozycyjną - dziś KO. Ale nie wykluczam, że zagłosowałbym na Hołownię albo nawet na Lewicę. Tak jest, gdy jest się pomiędzy trzema ugrupowaniami - zdecydować może efekt motyla, czyli jaką nogą wstanę w dzień wyborów.
Ale zapewne zagłosowałbym dziś na KO. Są okej. Liberalizacja gosoodarki, praworządność i kurs na Zachód. Brakuje mi w KO trochę dalekowzroczności socjotechnicznej i wrażliwości rozwiniętego chrześcijaństwa (którą ma Hołownia), dofinansowania wydatków publicznych (które chce Lewica i też w sumie Hołownia) oraz paru pierdółek (typu małżeństwa jednopłciowe - fajnie się tak hajtnąć kiedyś). No i KO za mało uwagi poświęca ochronie środowiska i transformacji energetycznej (lepiej tu wypada Hołownia i Lewica). Z kolei u Hołowni i w Lewicy brakuje mi tego wolnorynkowego pchnięcia naprzód, które ma KO. Ale dziś głos na Lewicę mało by się opłacał - mały komitet dostaje słaby wynik mandatowy, a Czarzasty to nie moja bajka. Najwyżej warto ich przepchnąć przez próg wyborczy. Ludzie z Hołowni są z kolei trochę zagadką - wolę zmniejszyć ryzyko zdrad.
Mam w głowie zatem masę różnych spostrzeżeń i raczej bezpiecznie zagłosowałbym na największą partię opozycyjną - dziś KO. Ale nie wykluczam, że zagłosowałbym na Hołownię albo nawet na Lewicę. Tak jest, gdy jest się pomiędzy trzema ugrupowaniami - zdecydować może efekt motyla, czyli jaką nogą wstanę w dzień wyborów.
"I sent you lilies now I want back those flowers"

