bert04 napisał(a): W Okcydencie w okresie kryzysu politeizmu filozofia dała dwie możliwe odpowiedzi co do Absolutu: albo jest jeden Bóg, albo nie ma żadnego. Zwyciężyła religia z jednym Bogiem. W Oriencie w różnych okresach czasu powstały co najmniej trzy systemy, które w teorii były systemami filozoficznymi. Ale w praktyce integrowały rytuały i częściowo wierzenia religijne. Jeżeli więc na tej podstawie odpowiadać na pytanie, czy religijność jest wpisana w naturę ludzką, to odpowiedź dla obu diametralnie różnych kultur będzie jak najbardziej pozytywna. Ludzie wobec wyboru, wybrali religijność nad nie-religijność.
Po pierwsze, w filozofii wciąż te dwie odpowiedzi są w obiegu, jednocześnie nie wiążąc się z nieodłącznie z religijnością. Religię i filozofię jednak dzieli więcej, niż tylko odpowiedź na pytanie o Absolut. A między religią a filozofią ateistyczną jest jednak tylko o jedną różnicę więcej, niż między religią a filozofią nie-ateistyczną.
Po drugie, warto by było jednak rozwinąć, co ma oznaczać to "wpisanie w naturę ludzką"? W jaki sposób wpisane? Jaki mechanizm tu działa? Uprasza się o wyjaśnienie. Bez tego mamy do czynienia z hipostazowaniem owej "religijności".
Po trzecie, jest w tym, co napisałeś, takie wygodne dobieranie skali i kryterium: okcydent i orient oraz dominacja lub nie. Skalę można zmniejszyć, zobaczyć jak w konkretnych np. państwach lub środowiskach dominuje religijność lub jej brak. Wreszcie pojawia się pytanie o tą część niereligijną- czy to są ludzie, czy nie ludzie? I znowu: co miałoby oznaczać to "wpisanie w naturę"?
Po czwarte, mówisz o dominujących trendach kulturowych w kategoriach ludzkiego wyboru, chociaż zakładanie podmiotowości w tej skali jest mocno wątpliwe. Czy chcesz powiedzieć, że ludzie wybrali, bo potrzebowali? Jak się to ma wobec tego, co piszę o skłonnościach ludzkich, które wymykają się świadomej kontroli (także na ludzką szkodę)?
Po piąte jeszcze, w kontekście Twojej tezy i jej uzasadnienia jeszcze istotniejsza staje się wątpliwość, którą podnosił Zefciu. I znowu postawić można zarzut hipostazowania. Co innego wskazać zestaw skłonności ludzkich jako źródło konkretnych zjawisk, które nazywamy religią, a co innego mówić o pisaniu religijności w ludzką naturę. W tym stwierdzeniu pojawia się nie tylko postulat istnienia czegoś takiego, jak religijność, a więc jakiegoś określonego w swej naturze i wyróżnionego fenomenu (pytanie znów: jaka jest użyteczność tego wyróżnienia i jej granice?), ale także postulat natury ludzkiej (i wątpliwości, jakie podnosiłem, a także więcej, bo np. o ile obecność i siła różnych skłonności może być wśród ludzi zróżnicowana, to czy owa "natura ludzka" może być zmienna?).
Po szóste, co nam to stwierdzenie o wpisaniu religijności w naturę ludzką pozwala zrozumieć, jaką ma moc predykcyjną, jaki zakres zastosowania, a więc użyteczność?
All cognizing aims at "delivering a grip on the patterns that matter for the interactions that matter"
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315
(Wszelkie poznanie ma na celu "uchwycenie wzorców mających znaczenie dla interakcji mających znaczenie")
Andy Clark
Moje miejsce na FB:
https://www.facebook.com/Postmoralno%C5%...1700366315

