lumberjack napisał(a): No i dlatego jestem przeciwko państwu. Bo państwo mi się nie opłaca. I UE zaczyna mi się nie opłacać.
To wyjedź do Somalii. Tam państwa nie ma. Cud miód. Będziesz kosić hajs.
lumberjack napisał(a): Do 2023 roku, zgodnie z unijną polityką Zielonego Ładu paliwo ma podrożeć w celu zniechęcenia ludzi do korzystania z tradycyjnych samochodów. Kiedy paliwo będzie drogie, to wszystko będzie drogie, a ty będziesz tym samym biedniejszy. Sporo Polaków nie zarabia zbyt dużo. Ci ludzie będą zmuszeni szukać oszczędności kupując m.in. produkty spożywcze gorszej jakości. Zamiast masła kupią se Miks Pasłęcki albo Kanapkową Śniadaniową (olej palmowy, który jest najchujowszy ze wszystkich możliwych tłuszczów). Po długotrwałym spożywaniu takich rarytasów zdrowie Polaków pójdzie się jebać jeszcze bardziej niż obecnie.
Może dojść do zadymy na miarę buntu żółtych kamizelek. Francja Macrona już to przerabiała. Taka podwyżka uderza w lokalnych przedsiębiorców, a więc w rynek zatrudnienia w małych miejscowościach. To nie przejdzie. Przynajmniej będzie ona rozłożona na dłuższy okres czasu. Do 2023 roku to istny kretynizm. Żółte kamizelki miały rację. Na szczęście Macron z ekopodwyżek na paliwo się wycofał.
lumberjack napisał(a): Rozwijajta se te OZE, nie mam nic przeciwko, ale nie utrudniajta mi życia czyniąc go coraz droższym. Gdyby nie to państwo, jego podatki i opłaty, gdyby nie Zielony Ład, to może bym se w miarę szybko zarobił na ekosamochód lub wymianę pieca. A tak to cóż... ekonaziści rzucają tylko kłody pod nogi normalnym ludziom hamując/spowalniając rozwój, bogacenie się etc.
A inwestycja w atom to z czyich pieniędzy ma iść? OZE można dotować licząc na prywatną inicjatywę, a za atom po prostu trzeba zapłacić z budżetu, co najwyżej zaciągnąć pożyczkę przez państwo.
lumberjack napisał(a): Przeca ja od zawsze byłem za atomem, jeszcze zanim to było modne i ekologiczne.
Chciałbym zwrócić uwagę, że dla Polski drugim ważnym problemem ekologicznym jest ujemny bilans wodny i trzecia od końca w UE ilość szacowanego zasobu słodkiej wody na głowę. Żeby zainwestować w atom myślę, że trzeba by najlepiej zbudować taką elektrownie koło zbiornika retencyjnego, czy to naturalnego czy sztucznego i powiązać to z siecią ciepłowniczą, żeby gorąca woda z el. się nie marnowała. Polska nie ma wiele takich miejsc, ale wyszło by to na plus gdyż zamykane elektrownie cieplne też taką wodę pobierają. Ale te inwestycje powinne być połączone z modernizacją sieci energetycznej by móc ją w większym stopniu wykorzystać.
Dalej, a co z ciepłowniami czy elektrociepłowniami na węgiel? Można by je przerobić na biomasę. Takie np. karłowate szybko rosnące wierzby zanim oddadzą CO2 podczas spalania będą go pochłaniały przy szybkim wzroście. Będą pobierały owszem wodę, ale też będą parować oddając ją do atm. a ich korzenie będą miały wpływ na jej retencję w glebie. I git. Elektrownie wodne zostawiamy w spokoju. Oprócz energii zbiorniki wytworzone przy ich budowie pomogą regulować wypływ wody.
A co na to OZE? Mało, że nie mają negatywnego wpływu na bilans wodny co dla Polski jest b. istotne to dają energię. I owszem nasze państwo dotuje ich powstanie, ale nie płaci pełnej kwoty jak w przypadku budowy elektrowni atomowej czy wodnej. Choć w innych krajach oczywiście bywa różnie.
Zresztą w Polsce w ramach polityki klimatycznej oprócz jeszcze modernizacji sieci elektrycznej, zmian w przemyśle energetycznym potrzeba jeszcze takich działań jak modernizacja na niektórych obszarach sieci wodnokanalizacyjnej, budowy zbiorników retencyjnych, zasypywania rowów melioracyjnych na nieużytkach czy rozsądnej gospodarki leśnej. To wszystko kosztuje. Nie wystarczy powiedzieć: eko-chuj, atom-cacy, a teraz zapraszam stary na dobrego schabowego. A wnioskuję taką postawę z Twojej niechęci do ingerencji państwa w życie lokalne. Same samorządy sobie z tym wszystkim nie zawsze poradzą.
Rodica napisał(a): Nie odrzucam nauki, po prostu nie podniecam się tym, tym bardziej, że jeszcze w latach 90 połowa klimatologów nie wierzyła że ziemia się ociepla. O czymś to świadczy.
O czym świadczy fakt, że w latach 90-tych połowa klimatologów wierzyła w globalne ocieplenie, a dziś większość? Także tych z Chińskiej Akademii Nauk?
Rodica napisał(a): Dla mnie sensowniejsza jest hipoteza, że ziemia zaczęła się ocieplać już 100 lat przed rewolucją przemyslową, a więc kiedy nie bylo emisji CO2 pochodzenia przemysłowego, a teraz po prostu oceany oddją dwutlenek węgla do atmosfery. Nie jest możliwe, żeby zmiany klimatyczne pojawiły się zaraz bezpośrednio po wzroście CO2 w powietrzu. To są procesy trwajace całe wieki a nie dziesięciolecia.
Oceny potrzebują trochę czasu żeby się rozgrzać.
To co piszesz to groch z kapustą powtórzony po jakimś niezbyt ogarniętym denialiście.
Po pierwsze nawet "klimatyści" uważają, że za uchwytny wzrost temperatury w latach ok.1720-1815 mogła odpowiadać zwiększona aktywność Słońca choć nie musiał to być jedyny powód.
Po drugie, mimo wysokiej aktywności słonecznej temp. od 1815 do lat trzydziestych spadła na pysk i dopiero w poł. XIX wieku w Europie osiągnęła stan z końca XVIII wieku. O tym Twój kolega foliarz nie wspomniał? To się nazywa minimum Daltona.
Po trzecie dalszą wysoką aktywność Słońca da się w pewnym stopniu skorelować z wyższą temp. jedynie do lat 70-tych XX wieku. Wtedy aktywność Słońca się mniej więcej ustabilizowała, a właśnie przez ostatnie pół wieku wzrost temp. jest najszybszy.
A jeśli chodzi o oceany to jakiś fake news. Gdyby tak było to proporcje izotopów C12 i C13 dziś i w XVIII wieku byłyby zbliżone w CO2, a tak nie jest. Spalanie kopalin premiuje C12. Wiedziano już o tym ponad 60 lat temu kiedy o kryzysie klimatycznym mało kto słyszał. Wystarczy zerknąć do "Postępów astronomii" 1/1957 str.51
https://books.google.pl/books?id=vQRpCgA...12&f=false
Tutaj:
https://ateista.pl/showthread.php?tid=14...#pid757408
masz ilustrację wklejoną przez pilastra, która pokazuje gwałtowne zmiany proporcji między izotopami węgla w dwutlenku węgla na korzyść C12. Ponieważ nie wiem skąd ona pochodzi to zobacz może jeszcze inną stronę:
"Potwierdzenie że rosnący poziom dwutlenku węgla jest spowodowany ludzką aktywnością pochodzi z analizy rodzajów węgla znalezionego w powietrzu. Atom węgla ma kilka różnych izotopów (różniących się liczbą neutronów). Węgiel C12 ma 6 neutronów, węgiel C13 ma 7 neutronów. Rośliny mają niższy stosunek C13/C12 niż atmosfera. Jeśli rosnący atmosferyczny CO2 pochodzi z paliw kopalnych, stosunek C13/C12 powinien spadać. I rzeczywiście tak się dzieje (Ghosh 2003) i trend koreluje się z trendem globalnych emisji."
https://skepticalscience.com/arg_ludzie-...plenia.htm
Rodica napisał(a): Na stronie NASA można znaleźć wykres zależności między temperaturą ziemi a aktywnością słońca od 1750 roku, w większości się pokrywają. A na samym wykresie temperatury widać już przełamanie lini trendu wzrostowego, czyli stabilizację.Co to znaczy w większości? Co do NASA to jakiś wykres mamy tutaj:
https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/m...necznej-3/
I w niczym nie potwierdza Twojej rewelacji.
Coś o tym masz tutaj:
https://www.google.pl/url?sa=t&source=we...-Z&cf=1
A jak foliarstwo przekręca dane i opinie NASA tutaj:
https://konkret24.tvn24.pl/nauka,111/twi...73848.html

