dammy napisał(a): Moim zdaniem taka hellenizacja religii italskiej wyszła jej na dobre. Przynajmniej przyswoili sobie również bardziej etyczne wątki wraz z grecką literaturą opartą o grecką mitologię. Do tego doszedł jeszcze kult Izydy, który tylko wzmacniał ów politeizm. Powiem szczerze, że wątpię czy taki kult trochę z dupy wziętego Sola Invictusa by wiele w sytuacji politeizmu zmienił. Już prędzej bym postawił na mitraizm, a w niektórych środowiskach religię stoików, manicheizm czy grecko-egipski hermetyzm. W sumie trudno mi wyrokować.
Sol Invictus miał trochę odzwierciedlić transformację cesarstwa z pryncypatu (gdzie cesarz de facto był dyktatorem a de jure tylko pierwszym wśród równych) do dominatu. Zeus (vel Dzeus vel Jowisz vel Jupiter) też teoretycznie był tylko pierwszym wśród rodzeństwa i dalszej rodziny równych mu według pochodzenia bogów. Nie jest przypadkiem, że Aurelian jako pierwszy wprowadzał tak jedno (dominat) jak i drugie (Sol I.). Z tego powodu też sądzę, że religie filozoficzne / filozofie religijne nigdy nie miały szans w Rzymie, gdyż nie wypełniały tej państwowotwórczej i ustrojowej funkcji.
Cytat:Sobór nicejski na tyle zintegrował dogmatycznie chrześcijaństwo, że nawet arianizm władców rzymskich bardziej przypominał rodzącą się katolicką ortodoksję niż ten spotykany u Gotów. Zresztą prof. Tadeusz Zieliński trafnie go nazwał kryptoarianizmem. Aczkolwiek nadal istnieli tacy donatyści. Niemniej oni na rządzących wpływu nie mieli.
O ile, przynajmniej początkowo, chrześcijaństwo wypełniało rolę jednoczącą od Konstyntanopola na Zachód (mimo niesnasek z Gotami), to już gorzej szło mu na Wschodzie. Kościoły przedchalcedońskie, w naszej historiografii mało wspominane, miały się całkiem dobrze od Aleksandrii na wschód. Niektórzy upatrują w tym głównej przyczyny szybkich sukcesów Islamu, to te tereny, które nie chciały się wyrzec nestorianizmu, wolały płacić dżizję islamskim kalifom. A w czasach średniego - późnego Sredniowiecza tzw. Wielki Kościół Wschodu sięgał od Morza Czerwonego do Morza Chińskiego.
Cytat:Jeśli uznaję za wieloma religioznawcami, że najprostsze formy religii wyłoniły się z prostej magii pod wpływem rozwoju jeszcze
prymitywnej kultury to magię i kulturę należałoby traktować jako naturę homo sapiens. Decydowały by pewne niuanse uchwytne nawet jeszcze dziś u ludzi w upraszczaniu związków przyczynowo-skutkowych w rozumieniu zwykłego człowieka w przypadku magii i posiadaniu dużego mózgu, chwytnych kończyn przednich, wyprostowanej postawy i narządu komunikacji w postaci mowy czyli najprostsze narzędzia do wytworzenia kultury.
W takim razie najwcześniejsza religia byłaby skutkiem rozwoju prostej kultury, a najbardziej wyrafinowane formy religii spotkały by się z niereligijnymi systemami filozoficznymi w kulturach o podobnym stopniu rozwoju.
Hmm... i tu dochodzimy do ciekawego aspektu, czy religia czy... "myślenie magiczne" jest częścią natury człowieka. I czy jedynym tego efektem jest religia. Być może się domyśliłeś, tak, mam na myśli naukę. Podobny tok myślenia tkwi za myślą, że mleko kwaśnieje, bo sikają do niego gnomy jak i że mleko kwaśnieje, bo psują go mikroby. Ze piorun to działanie Thora Gromowładnego czy że piorun to działanie elektronów i jonów. W obu przypadkach dajemy hipotezę jakichś niewidzialnych istot, które są odpowiedzialne za pewne zjawiska w naturze. Oczywiście różnica jest w falsyfikowalności danych, ale to dopiero druga część, analiza. Sama zasada kauzalności to to, co E.T. opisał jako "skłonność doszukiwania się intencjonalności". Zauważmy też, że pierwotna nauka i spirytualność były przez długi czas ze sobą związane i że w pewnym momencie należało je oderwać. Astronomia i astrologia. Chemia i alchemia. Nawet prosta matematyka była u części pitagorejczyków pojmowana mistycznie w czasach, zanim numerologia stała się modna. Związki spirytualności i nauki bywały mocniejsze w czasach, jak kapłani byli jednocześnie naukowcami Egiptu i Mezopotamii. Lub słabsze w czasach, jak Kościoł już tylko zajmował się sponsorowaniem wykształcenia, tak duchownych jak i świeckich. A jednak, Keppler pisał traktaty o astrologii a Newton pisał prace o alchemii i teologii (z których tą ostatnią uważał za ważniejszą od prac naukowych).
Cytat:Edit:W moim przedostatnim poście napisałem, że asurowie kasowali dewy w Rygwedzie, a było na odwrót. To dewy z Indrą na czele spuściły łomot asurom. Pomyłka. Sam nie wiem skąd taki błąd.
Równie dobrze mógłbyś się pomylić w komentarzach do gramatyki suaheli, bardzo słabo znam te wierzenia.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

