Jeszcze w kwestii „rozbudowuje, czy demontuje”, bo wydaje mi się to ciekawą sprawą i miejscem, gdzie demagogia ma pole do popisu. Bo co to znaczy „duże państwo” i „małe państwo”?
Możemy mierzyć tak, że duże państwo to takie, które ma dużo instytucji, dużo ludzi w nich pracujących i dużo kosztujących. A małe państwo to takie, które ma mało instytucji, mało urzędników i jest tanie.
A możemy mierzyć tak, że duże państwo to takie, które ma duży wpływ na życie obywatela, zaś małe — mały.
To rozróżnienie jest ważne, gdyż te dwie metryki często nie idą w parze. Absolutny władca życia i śmierci swoich poddanych potrzebuje zwykle tylko prostą hierarchię urzędników realizujących jego wolę „w terenie”. Państwo liberalne natomiast, zwykle udaje się dzięki systemowi checks and balances — posiada ono dużo instytucji, które wzajemnie sobie patrzą na ręce i dzięki temu każdej z nich jest trudno przekroczyć uprawnienia wobec obywatela.
Oczywiście mogą istnieć państwa „duże” w obu metrykach — takie coś buduje PiS, bo jest do tego zmuszony koniecznością markowania demokracji i kupowania poparcia i lojalności. Jednak państwo „małe” w wersji „minarchistycznej” raczej się nie udaje, a przynajmniej ja nie potrafię podać takiego przykładu.
Możemy mierzyć tak, że duże państwo to takie, które ma dużo instytucji, dużo ludzi w nich pracujących i dużo kosztujących. A małe państwo to takie, które ma mało instytucji, mało urzędników i jest tanie.
A możemy mierzyć tak, że duże państwo to takie, które ma duży wpływ na życie obywatela, zaś małe — mały.
To rozróżnienie jest ważne, gdyż te dwie metryki często nie idą w parze. Absolutny władca życia i śmierci swoich poddanych potrzebuje zwykle tylko prostą hierarchię urzędników realizujących jego wolę „w terenie”. Państwo liberalne natomiast, zwykle udaje się dzięki systemowi checks and balances — posiada ono dużo instytucji, które wzajemnie sobie patrzą na ręce i dzięki temu każdej z nich jest trudno przekroczyć uprawnienia wobec obywatela.
Oczywiście mogą istnieć państwa „duże” w obu metrykach — takie coś buduje PiS, bo jest do tego zmuszony koniecznością markowania demokracji i kupowania poparcia i lojalności. Jednak państwo „małe” w wersji „minarchistycznej” raczej się nie udaje, a przynajmniej ja nie potrafię podać takiego przykładu.
geranium napisał(a): Konserwatywny wolnościowiec?Sojusz „wolnościowców” z naziolami jest do wyjaśnienia na gruncie społecznym. Chodzi o „przedsiębiorcę wyklętego” — człowieka, który uważa, że zasługuje na pewne miejsce w hierarchii, ale nie może go osiągnąć przez straszny socjalizm, który odbiera mu ciężko wypracowane pieniądze i daje żulom. Taka retoryka trafia do ludzi na tyle mocno, że jest obecna nawet w PO. W Konfederacji jednak zyskała najsilniejszy wyraz.
