Cytat: Tak — no to porównajmy taką socjalistyczną Szwecję z taką socjalistyczną Koreą Północną.
Jeden z tych krajów ma wysokie podatki, drugi nie ma w ogóle podatków.
W jednym z tych krajów środki produkcji są w większości prywatne, w drugim — państwowe.
W jednym z tych krajów jest daleko idący nacisk na osobiste wolności, w drugim — zamordyzm.
W jednym z tych krajów ludzie nawet w więzieniu mają zapewniony wysoki (jak na światową średnią) standard życia, w drugim czasami przymierają głodem.
No to teraz poproszę o funkcjonalną definicję socjalizmu. Bo tylko z ww. tabelki wynika, że szwedzka kaczka-dziwaczka, nie kwacze, nie wygląda jak kaczka, a nawet nie jest podobna. Zasadniczo wychodzi, że to nie jest w ogóle kaczka. Ma tylko cechę wspólną w postaci dużego nacisku na cele społeczne. I różnica funkcjonowania wynika z narzędzi do egzekwowania wprowadzonych zamysłów uczynienia świata lepszym. W Szwecji jest to pieniądz, w Korei przymus. Taka Polska zaś szuka pieniędzy żeby było jak w Szwecji, ale stosuje przymus do ich zdobycia i przykrywania nieskuteczności więc mamy coś pomiędzy. Przerzucenie troski o własny byt na zewnętrzne siły możliwe jest tylko w państwach o ogromnej poduszce finansowej. I to takiej, która umozliwia pewien, dość spory poziom strat, bez obniżenia jakości usług. Komuny padały zawsze, państwa z przymiotnikiem "socjalistyczne" to dziadostwo, wśród wszystkich rozwiniętych państw socjal działa jako tako w tych najbogatszych, średnio zaludnionych, o specyficznej kulturze. A i to raczej okresowo i falami niż na stałe. Będzie ze 150 lat eksperymentów w tej dziedzinie i jak do tej pory mimo marzeń o szczęśliwości jakoś w większości rejonów nie wytrzymuje dłużej niż kilkadziesiąt lat bez zapaści systemu. A brak równowagi w przepływie środków raczej jest cechą stałą w przekazywaniu instytucjom większości zadań.
Sebastian Flak

