Ja bym dodał jeszcze dwa aspekty, jeśli chodzi o morskie pojedynki brytyjsko-francuskie:
- Brytole przyznawali załogom tzw. pryzowe czyli udział w zdobytych łupach.
To była bardzo dobra motywacja skutkująca wyjątkowo agresywną taktyką Royal Navy.
Zresztą taką samą zasadę z powodzeniem stosował Napoleon ale na lądzie.
- Francuzi po konwulsjach Rewolucji mieli przetrzebioną, czytaj zgilotynowaną, kadrę oficerską, (np. sławny admirał d’Estaing).
- Brytole przyznawali załogom tzw. pryzowe czyli udział w zdobytych łupach.
To była bardzo dobra motywacja skutkująca wyjątkowo agresywną taktyką Royal Navy.
Zresztą taką samą zasadę z powodzeniem stosował Napoleon ale na lądzie.
- Francuzi po konwulsjach Rewolucji mieli przetrzebioną, czytaj zgilotynowaną, kadrę oficerską, (np. sławny admirał d’Estaing).
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

