Adam M. napisał(a): Hm, pewno nikt nie pisal o tym w polsko jezycznej
Nie no. Coś jest. Chociażby książka Pawła Wieczorkiewicza "Historia wojen morskich" t.1 "Wiek żagla". Tylko po prostu nie mam jej aktualnie, a nie wszystko pamiętam więc się wolałem nie wypowiadać.
Adam M. napisał(a): Otoz glowna roznica to bylo wyszkolenia artylerzystow ktorzy w ciagu 5 min potrafili oddac 2 salwy pelna burta okretu, inne zalogi potrzebowaly na to 2 x dluzszego czasu. W walkach z hiszpanska "Niezwyciezona Armada" roznice zrobila rowniez nowoczesniejsza konstrukcja angielskich dzial powodujaca wieksza celnosc niz dziala uzywane przez Hiszpanow.
Jest to jak najbardziej możliwe. Ja bym zwrócił uwagę na to, że Hiszpanie nie mieli dużej floty handlowej przez co możliwość rekrutacji doświadczonych żeglarzy przy takich Holendrach czy Anglikach była dużo mniejsza. Ponadto zarówno handel jak i działania zbrojne na odległych akwenach oba kraje prowadziły za pomocą samowystarczalnych kompanii gdy hiszpańska flota była obciążona dostarczaniem zaopatrzenia do kolonii i ściągania stamtąd bogactw. Więc implikowało również to, że Hiszpanie mieli proporcjonalnie mniej okrętów stricte wojskowych, a sporo transportowych (choć uzbrojonych). No i mniejsze możliwości rekrutacji przeszkolonych marynarzy towarzyszyło trudności w organizowaniu dużych flot wojennych na europejskim teatrze wojennym w XVIII wieku aczkolwiek zdarzały się wyjątki. Tak się kończy gdy flotę handlową ma się jak na lekarstwo biorąc pod uwagę potencjał.
I jeszcze dochodzi to, że jeśli się odcięło Hiszpanów od Ameryki to nie byli w stanie z braku środków optymalnie wykorzystać tego co mieli we własnych portach. Toteż często musieli liczyć na francuską pomoc. Co niewiele zazwyczaj dawało. Mieli lepsze chwile, ale wojna o sukcesję hiszpańską, z ligą Combrai czy wojna siedmioletnia pokazała ich słabość. Zresztą parę razy dali się Holendrom i Brytyjczykom w głupi sposób zaskoczyć np.: w bitwie na płyciźnie Downs.
Adam M. napisał(a): - czy ktos wie na czym polegala wyzszosc floty brytyjskiej poczynajac moze od czasow Elzbiety I do czasow wojen napoleonskich nad flotami pozostalych panstw ( dzieki czemu Brytyjczycy wygrywali w bitwach najpierw z Hiszpanami i Portugalczykami a potem z Holendrami i Francuzami?
Z Portugalczykami prawie nie walczyli. W ramach Wielkiej Armady Portugalczycy nie stracili w walce żadnego okrętu, a pomimo zaciekłych ataków Angoli ichni São Martinho (wówczas już San Martin) się nie dał natomiast przegrali bitwę pod Chaul. I to wszystko co kojarzę. Natomiast Holendrzy w ogóle Anglikom/Brytyjczykom nie ustępowali. W walkach w XVII więcej bitew wygrali Holendrzy, a trzecią wojnę przegrali w dużej mierze przez wcześniejszy atak Francuzów. Nawet gdy pod koniec XVIII wieku znowu skoczyli sobie do gardeł to bitwa pod Dogger Bank pokazała, że to byli jakościowo równorzędni rywale. Po prostu Brytyjczycy w tamtym okresie dominowali absolutnie ilościowo.
bert04 napisał(a): Wydaje mi się, że oprócz wyszkolenia były też aspekty techniczne, tzn. konstrukcja lafety działowej na kółkach, dzięki której przy wystrzale działo cofało się i było gotowe do wygodniejszego ponownego załadowania. Czytałem kiedyś, że to Brytole wprowadzili, czy też, udoskonalili, ale pewności nie mam.To mogło tłumaczyć łomot jaki spuszczali Francuzom w czasie wojny o sukcesję hiszpańską (Vigo), austriacką (Finisterre) czy w ogóle podczas wojny siedmioletniej. O większej szybkostrzelności pisał też Adam M.
bert04 napisał(a): Natomiast wśród artylerii potrzeba było oficerów z zacięciem inżynierskim, zdolnym do wyliczania i kalkulowania. Arystokracja tutaj nie ciągnęła, pozostawiając pole dla ówczesnych "nerdów" z warst niższych. A że jeden zdolny "nerd" nie tylko obliczał lot kul i zużycie prochu, ale mógł też wyliczyć logistyczne aspekty walk lepiej, niż wszyscy współcześni generałowie, to już kwestia szczęścia i zbiegu okoliczności.
Wśród artylerii burtowej liczyła się szybkość i synchronizacja ostrzału artyleryjskiego. Natomiast zgodzę się z Tobą w przypadku koronad i haubic. Fakt.
bert04&Sofeicz
Tu też się zgodzę. Francuska flota czasów Ludwika XVI była już jakościowo równorzędna wobec brytyjskiej (walki krążownicze, bitwa w zatoce Chesapeake). Wyszorowanie floty z rojalistów sprezentowało Francji Abukir i Trafalgar.

