Jakby poszło na noże to Ukraina wielkich szans raczej nie ma. Gra idzie o zadanie jak największych strat, żeby Rosji to wyszło bokiem. Tu jest jeszcze jeden aspekt. Te męskie kraje jak Rosja i Chiny mają tragiczną demografię. Ichnie wojska to armie jedynaków. Ich nie stać na nic więcej niż łatwe, szybkie wojenki. USA, które rekrutację prowadzą w czarnych i latynoskich gettach, gdzie dzietność jest duża, są w dużo lepszej sytuacji.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

