Kmat
Reasumując - z punktu widzenia interesów Kremla federalizacja Ukrainy miała sens na przełomie 2014 i 2015 roku, gdy podpisywano porozumienia mińskie, a Federację Rosyjską i Ukrainę łączyły jeszcze mocne więzi ekonomiczne. Obecnie rozwiązanie takie wiązałoby Rosji ręce nie dając nic w zamian. Zupełnie inaczej mają się sprawy w przypadku uznania niepodległości DRLu i ŁRLu. W sytuacji gdy każda z republik rości sobie prawo do całego terytorium obwodu na którym się ukonstytuowała, a nie tylko tego, które faktycznie kontroluje, Rosja może (i będzie) wspierać zbrojnie starania, jakie obydwie republiki niechybnie podejmą by wyprzeć ze swoich granic „ukraińskiego okupanta”. To zaś daje Rosjanom szerokie spektrum możliwości dalszego oddziaływania na Ukrainę – od dyplomacji, aż po wojnę na pełną skalę.
Cytat:Donbas miał robić za wewnętrzny destabilizator Ukrainy. Putin bardzo mocno cisnął na jakąś formułę federacyjną, w której te pseudorepubliki będą formalnie podlegać Kijowowi, a w praktyce blokować wszystkie prozachodnie ruchy. Teraz to wszystko poszło się paść. Pytanie czemu.Obecnie federalizacja Ukrainy, nawet gdyby przeprowadzić ją wedle kremlowskiego projektu, oznaczałaby, że w obwodzie donieckim i ługańskim muszą zakończyć się działania zbrojne. W ten sposób Rosja traciłaby jedyne narzędzie, którym obecnie może realnie wpływać na politykę Kijowa. Możliwość oddziaływania poprzez korupcję polityczną skończyła się bowiem wraz z przepędzeniem Janukowycza, zaś groźba szantażu gospodarczego wyczerpała się podczas trwającego już 8 lat konfliktu. Co więcej, przeprowadzona obecnie federalizacja oznaczałaby również, że szeroką autonomię uzyskiwałyby wszystkie obwody, a nie tylko Doniecki i Ługański. Nawet gdyby prozachodnie ruchy Kijowa mogły być blokowane przez skłaniające się ku Rosji obwody ze Wschodniej Ukrainy, to nie byłoby możliwości zablokowania takich inicjatyw gdyby zechciały wdrażać je u siebie tradycyjnie bardziej proeuropejskie obwody z Ukrainy Zachodniej . Ich postępująca, zasilana unijnymi inwestycjami, westernizacja w ciągu kilku lat zaowocowałby na Ukrainie wykształceniem się podziału na bogaty Zachód i biedny Wschód, prowadząc do sytuacji w której Ukraińcom, zwłaszcza na wschodzie kraju, Русский мир zacząłby kojarzyć się z tym, z czym powinien – czyli z biedą i zacofaniem.
Reasumując - z punktu widzenia interesów Kremla federalizacja Ukrainy miała sens na przełomie 2014 i 2015 roku, gdy podpisywano porozumienia mińskie, a Federację Rosyjską i Ukrainę łączyły jeszcze mocne więzi ekonomiczne. Obecnie rozwiązanie takie wiązałoby Rosji ręce nie dając nic w zamian. Zupełnie inaczej mają się sprawy w przypadku uznania niepodległości DRLu i ŁRLu. W sytuacji gdy każda z republik rości sobie prawo do całego terytorium obwodu na którym się ukonstytuowała, a nie tylko tego, które faktycznie kontroluje, Rosja może (i będzie) wspierać zbrojnie starania, jakie obydwie republiki niechybnie podejmą by wyprzeć ze swoich granic „ukraińskiego okupanta”. To zaś daje Rosjanom szerokie spektrum możliwości dalszego oddziaływania na Ukrainę – od dyplomacji, aż po wojnę na pełną skalę.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.

