ErgoProxy napisał(a):Rzeczywiście, „laku” to Oni mają pod dostatkiem. Każdy Mongoł uważa Czyngisa za największego bohatera wszech czasów. Nie z tego, że był wielkim wojownikiem i podbił całą (bez Indii i Japonii) Azję i pół Europy i stworzył imperium, które powierzchnią ustępowało tylko Imperium Brytyjczyków – to są nieważne drobiazgi. Kochają go za to, że wprowadził prawo na stepach środkowej Azji, które obowiązuje do dziś. Zjednoczył plemiona nomadów (to nie łatwe zadanie) i ostatecznie rozwiązał problem wojen plemiennych. Nawet po Jego śmierci ten problem nie występował i tak jest do dziś. Taki Mojżesz, azjatycki.Osiris napisał(a):Chociaż z drugiej strony domyślam się, że Mongołowie z braku laku uważają Dżingis Chana za pozytywnego bohatera.Slusznie sie domyslasz, acz laku to oni maja pod dostatkiem. Po prostu jesli o Czyngisa chodzi, to polska kultura zapamietala go dokladnie tak samo, jak ukrainska kultura niejakiego Pilsudskiego; marszalka takiego.
Załączona piosenka - fajna. Cała prawda. Zjednoczył plemiona, wprowadził rządy prawa – największy mędrzec i władca Niebiańskiego Oceanu – nieformalna nazwa Mongolii. Tylko te konie z teledysku – trochę za duże.

