Osiris napisał(a):…bo zbrodnię ludobójstwa popełniło wielu, ale niewielu z ich pozostawiło więcej coś po sobie - coś, co sprawia, że teraz My możemy żyć spokojnie (względnie spokojnie). W tej chwili myślę o dwóch takich, co pozostawili wiele – Napoleon i Temudżyn. Temudżyn zakończył wojny plemienne w centralnej Azji (to spory region). Wstawił mongolską dynastię w Chinach – Yuan, którą sami Chińczycy oceniają jako najlepszą w swojej historii. Coś po sobie pozostawił. Napoleon też, a że przy okazji wielu straciło głowy – trudno. Mojżesz, zanim wprowadził "zasady", też musiał zdekapitować paru. Widać tak musi być.Teista napisał(a):Zastanawiające jest to, że biorąc pod uwagę ludobójstwa popełnione przez jego ludzi podczas podboju Chin oraz dzisiejszego Iranu w oczach współczesnych spoza Mongolii powinien on chyba być stawiany w jednym rzędzie ze Stalinem czy Hitlerem. Również w Polsce można było zauważyć fascynację tą postacią; pamiętam popularną monografię Podhoreckiego i nie przypominam sobie, by rozpisywał się zbytnio o okrucieństwach Mongołów, choć oczywiście są wspomniane. Upływ czasu zmienia znacząco perspektywę: Putin jest nienawidzony przez miliony gdyż ciągle żyje, Stalin w Rosji po części odzyskuje dawny blask po kilkudziesięciu latach a Czyngis Chan po ośmiu wiekach jest zapamiętany jako największy zdobywca a nie największy zbrodniarz.ErgoProxy napisał(a):Rzeczywiście, „laku” to Oni mają pod dostatkiem. Każdy Mongoł uważa Czyngisa za największego bohatera wszech czasów.Osiris napisał(a):Chociaż z drugiej strony domyślam się, że Mongołowie z braku laku uważają Dżingis Chana za pozytywnego bohatera.Slusznie sie domyslasz, acz laku to oni maja pod dostatkiem. Po prostu jesli o Czyngisa chodzi, to polska kultura zapamietala go dokladnie tak samo, jak ukrainska kultura niejakiego Pilsudskiego; marszalka takiego.
Z tego powodu nie stawiam w jednym szeregu Dżingisa, Napoleona ze Stalinem i Hitlerem, bo po tych dwóch ostatnich nie wiele zostało, a nawet można by powiedzieć, że po nich Świat należało naprawić.
Mam taką moją osobistą (w pełni subiektywną) listę Dziesięciu Największych Skurwysynów Naszego Świata (DNSNŚ). Niezagrożone, pierwsze miejsce od wielu lat zajmuje Leopold II - Leopold Ludwik Filip Maria Wiktor. A na drugim miejscu (ex aequo) Stalin i Hitler. Zamordowali wielu i nic po sobie nie pozostawili.
Jeszcze raz, powtórzę. Czyngis Chana Mongołowie nie kochają za to, że wielkim wojownikiem i zdobywcą był. Kochają go za to, że wprowadził pokój i ostatecznie zakończył idiotyczne wojny plemienne w całej centralnej Azji. Pokój trwa do dziś.
Problem dzikich plemion (nomadów północnych) Chińczycy chcieli już rozwiązać w VII w. p.n.e. Wtedy zaczęli budować Wielki Mur. Po „reformie” Czyngisa budowali go nadal, ale już z innych powodów.

