marekmosiewicz napisał(a): Skoro zmarli kochają swoich bliskich, którzy zostali na Ziemi, to gdyby po śmierci dalej istnieli,Ja bym z tym trochę polemizowała. Po pierwsze słyszy się dość często o przypadkach w rodzinach między bliskimi, że ktoś kogoś zobaczył po śmierci, gdzieś ktoś zapukał do drzwi, był jakiś znak że przedmioty wydały dźwięk i to był moment czyjejś śmieci, przychodzenie w snach, zapalanie i gaszenie światła itp. Te znaki komentuje się tylko w gronie rodzinnym. Mogą to być próby kontaktu zmarłych.
to powinni mieć możliwość kontaktu z tymi bliskimi. Skoro zmarli "przepadają" to znaczy, że już rzeczywiście nie żyją
Druga sprawa to pewną rzecz zaobserwowałam. Pijani ludzie nie kontrolują swoich zachowań, a przecież nic im się złego nie dzieje, nie wpadają pod samochód tak często nie spadają ze schodów albo jeszcze ciekawsze, w wypadkach z udziałem pijanych kierowców często jedynie oni wychodzą bez szwanku, albo było kilka przypadków że ktoś pijany leżał na torach, przejechał nad nim pociąg i nic mu się nie stało. Dziwnym trafem musiał leżeć w torowisku. To jest dziwne zaburzenie prawdopodobieństwa, że osobie z utrata zdolności ruchowych motorycznych powinny częściej się przytrafiać wypadki i urazy. To mi nasunęło myśl, że może być tak że zmarli po śmierci się jakoś opiekują i pilnują bliskich. Najwięcej jest wiadomo grzeszników pijaków więc i częstość opieki byłaby większa, a przecież wiadomo że nikt tak nie zrozumie alkoholika jak drugi były alkoholik. To są jednak tylko moje luźne przemyślenia.

