Ale ja o duchu w sensie japońskim (no, tak szczerze to pewnie w sensie synkretycznym). Japończycy upierają się tłumaczyć swoją duchowość w kategorii spirit, a jak się zabierają do soul, to wychodzą im z tego jakieś Evangeliony. Tam główny bohater najpierw odrzuca Niebo w ogóle, bo posmakowawszy uznaje je za chorobliwe, a potem dostaje do ręki możliwość zdefiniowania zdrowego Nieba i tworzy doczesność 2.0, w której przyjmuje rolę szarego korposzczura. Podoba się takie podejście?
|
Mocny argument za ateizmem.
|
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości
