marekmosiewicz napisał(a): W sumie pewnie znany argument przeciwko wszystkim religiom poza tymi, które zakładają reinkarnację.Hej, co to za argument? W naukach Izraelitów i w filozofii jezusowej (CJR) nie znajdziesz tematu oddawania czci przodkom.
Skoro zmarli kochają swoich bliskich, którzy zostali na Ziemi, to gdyby po śmierci dalej istnieli,
to powinni mieć możliwość kontaktu z tymi bliskimi. Skoro zmarli "przepadają" to znaczy, że już rzeczywiście nie żyją.
Jedyny kontrargument, to "tworzenie nadziei". Wyobraźmy sobie, że nie ma śmierci i istnieją istoty które żyją
np już miliard lat. Takie istoty będą miały pytanie czy kiedykolwiek umrą. Jeżeli nigdy nie przeżyły śmierci, to może być
dla nich poważny problem. Wtedy pewne "zdołowanie" istoty na początku jej istnienia (czyli nas) i zmuszenie
do myślenia o śmierci, bez podania odpowiedzi MOŻE spowodować, że uzyskanie nadzwyczaj pozytywnej odpowiedzi
po śmierci zlikwiduje lęk przed unicestwieniem. Taki psychologiczny trick.
A więc - kontaktu ze zmarłymi nie przewidujemy i nie oczekujemy. Taka Nasza kultura, tradycja - judeoeuropejska.
W religiach uznających reinkarnację mamy tylko przewidywalną i mglistą możliwość przekazywania wiedzy (za wstawienictwem Karnapa) czyli z użyciem mocy, której nie do końca rozumiemy, a którą osiągnął w głębokiej medytacji buddysta - w końcu przyniesie pożytek niezliczonym istotom. Widzenie, słyszenie, dotykanie lub myślenie - to będzie prowadziło do szczęścia. - religia nadzieji, niespełnionej.
Reinkarnacja? Podobna bzdura jak zmartwychwstanie. Buddyści, katolicy - "jeden pies".
Zmarli nie kochają nikogo i niczego. Nie kochają, nie wsponinają i nie wspomagają nikogo i niczego, bo są w Szeolu. Jak mogą kochać swoich bliskich, tych ktorych zostawili na Ziemi, tej Ziemi? Jak zmarli mogą aktywnie wspierać żyjących? - Nie mogą i nie potrafią - tyle w tym temcie.
Ale jest inna razecz. Umarli (a wcześniej żyjący) mogą pozostawić po sobie przykład, a ten przykład wyznacza sposób postępowania z rzeczywistością. Pozostawiają po sobie metodę - jak tę rzeczywistość interpretować, kształtować. To jest ich dopełniający wkład w "ogólnoludzką interpretację Naszego Życia i Naszego Świata" - nie można tego ignorować. Trzeba przemyśleć ten ich (umarłych) wkład w życie, zastanowić się, analizować, czy aby przypdkiem nie mieli racji - zmodyfikować jeśli trzeba, w końcu wprowadzić w "życie" - ich metodę. A jeśli jesteś mądrzejszy, i zgłęgiłeś te tematy i wyjaśniłeś te proste zagadnienia , to jak umrzesz - to zapewniam Cię, będziemy o Tobie pamiętać - będziesz nieśmiertelny. A jeśli dodatkowo wprowadzisz w "życie" swoje modyfikacje i będą one kożystne dla ogółu i przekonasz Wszystkich - wtedy zostaniesz ogłoszony prawdziwym prorokiem, świętytm - zapewniam.
Nieśmiertelność to nic wielkiego i niesamowitego - nieśmiertelne są wirusy i bakterie (na przykład).
Mamy też nieśmiertelne idee, ale to inna, niebiologiczna kategoria. I w tej i tylko w tej dziedzinie (niestety) człowiek może się wykazać, zabezpieczając swoją nieśmiertrelność na wieki wieków amen, dopóki żyje ostatni na tym Świecie człowiek.
To te idee są nieśmiertene, a nie człowiek i jego inkarnacje. Te idee, co Człowiek pozostawił po sobie w pamięci tych żyjących będą żyły wiecznie i wiecznie będą się odradzały. Te idee - przetrwają przeróżne, porąbane wyjaśnienia procesów, posrane interpretacje łańcuchów zjawisk przyrodniczych, ośmieszą szkodliwe procedury medyczne oraz patologiczne rewolucje intelektu, popaprane rozumienie prostych definicji, inkarnacje ludzi i bogów - to wszystko te idee przewalczą i przetrwają i pozostaną wiecznie żywe - te akuratne. Jedne są proste i przyswajalne inne nieco skomplikowane. Wszystkie działają w Naturze.
A jak pierdyknie odpowiednio wielka asteroida w Matkę Ziemię to skończą się Nasze dywagacje o reinkarnacji i sensie życia i będzie koniec. Wszyscy wtedy "wrócimy do Ziemi, gdyż z Niej zostaliśmy wzięci, bo prochem jesteśmy i do prochu wrócimy".
Dla człowieka myślącego nie istnieje lęk przed śmiercią. Bo jest "życie" i jest "śmierć". Trzeciej opcji nie znajdziesz.
To było słowo na Niedzielę. W związku z nadchodzącym Świętem Zmarłych życzę wszystkim Wesołych Świąt.

