bert04 napisał(a): Istnieją dwie możliwe wykładnie:
a) Bóg jest dobry więc wszystko co nie jest Bogiem ale jest przez niego stworzone też musi (-ałoby) być dobre.
b) Tylko Bóg jest Dobry, wszystko stworzenie nie jest Bogiem więc nie może być (w równym stopniu) dobre.
Z filozoficznego punktu widzenia oba wnioskowania są IMHO równie poprawne, oczywiście chrześcijaństwo skłania się ku tej drugiej (a ateizm używa tej pierwszej jako falsyfikatora negatywnego).
ja mam chyba w sobie jeszcze trochę buddyjskie naleciałości, ale czy nie można do tego tematu podejść prosto, bez emocji (nie chodzi mi tu o obojętność na cierpienie innych) i bez różnych fikołków intelektualnych?
Na świecie jest cierpienie, bo widocznie tak ma być, nie oznacza, to, że Bóg jakoś ingeruje i zsyła cierpienie na każdą osobę cierpiącą, ale po prostu świat tak został stworzony, życie zostało zasiane i się rozwija. Ludzie przeszli od czasów pierwotnych, zimna i głodu, to stworzenia rozwiniętych cywilizacji i siedzą teraz w wygodnych fotelach. Być może taki rozwój też ma jakiś sens, być może świat ewolucyjny, w którym są takie trudne doświadczenia jest stworzony celowo, przecież nie jesteśmy w stanie tego ocenić obiektywnie, bo nie patrzymy na to z perspektywy Boga. Rozumiem dobro i zło jako świadome wybory moralne, ale nie bardzo rozumiem takie ocenianie na temat tego jak funkcjonuje świat. Jeśli bodźcem do rozwoju dla ludzi pierwotnych było zimno i głód, to ostatecznie mamy to oceniać jako dobre, złe czy neutralnie?
Osiris napisał(a): Z takim podejściem nie należysz do chrześcijaństwa.
Tak wiem, już mnie katolicy o tym poinformowali
