Przecież to jest proste. Bóg zna i dobro, i zło, i mógł stworzyć świat dowolnie ekstremalny w każdym z tych kierunków, ale zależało Mu na czym innym, np. na inteligencji (która nie rozwija się w warunkach braku okrutnych wrogów), albo na wyobraźni (która nie rozwija się w warunkach posiadania wszechwiedzy).
W ogóle spór o to, czy Bóg jest moralny, stanowi bicie piany, bo na wstępie zakłada, że nie jest ten Bóg Absolutem - Absolutem nagle okazują się zasady moralne i to jeszcze zasady wytworzone przez człowieka, ułomnego w powiciu. To jest nielogiczne na tylu poziomach, że jedynym sensownym wyjściem staje się robienie biznesu na sprzedawaniu wszystkim stronom sporu kamieni.
W ogóle spór o to, czy Bóg jest moralny, stanowi bicie piany, bo na wstępie zakłada, że nie jest ten Bóg Absolutem - Absolutem nagle okazują się zasady moralne i to jeszcze zasady wytworzone przez człowieka, ułomnego w powiciu. To jest nielogiczne na tylu poziomach, że jedynym sensownym wyjściem staje się robienie biznesu na sprzedawaniu wszystkim stronom sporu kamieni.
