zefciu napisał(a):Taka trochę osobista uwaga. Mam nadzieję, że będzie mi wybaczona. Nigdy nie pomyślałabym, że Ty zefciu zostaniesz ateistą.Litek napisał(a): Jaka nadzieja ? Cokolwiek byś posiadał i jakąkolwiek zajmował pozycję społeczną, nie zabierzesz tego do grobu.A czy gdzieś pisałem, że zabiorę? Lub choćby sugerowałem?
Cytat:Gdzie są potężni władcy z przeszłości ?Tam gdzie Ty i ja będziemy niedługo. Czyli nigdzie. Przestaniemy istnieć. Więc ja chciałbym, aby to jedno życie jakie mam, było radosne i mieć poczucie, że to co uczyniłem przynajmniej nie przysporzyło cierpienia innym. Ty uciekasz w nadzieje związane z religią.
Ponawiam pytania, które zlewasz. Boisz się ich?
1. Skąd wiesz, czym kierują się ateiści?
2. Dlaczego stawiasz spacje przed znakami zapytania?
3. Dla kogo poniżająca jest filozofia epikurejska i dlaczego?
Z mojej dzisiejszej perspektywy podział na ateistów i teistów wydaje się dosyć schematyczny. Szukanie mocnych argumentów za jednym czy drugim nie prowadzi do niczego. Moim zdaniem religii się nie wybiera. Niewiary też. To przychodzi do nas. Wydarza się nam.
Niezwykle ciekawa wypowiedź profesora Obirka.
https://studioopinii.pl/archiwa/229575
Ta rozmowa z moją Rodzicielką uświadomiła mi, a raczej przypomniała, że wybieranie sobie kościołów czy religii to praktyka coraz powszechniejsza. I to nie tylko w USA, którymi się zajmuję zawodowo, ale i w Polsce.
Nie potrafię zrozumieć dlaczego to ludzi oburza (bo nie tylko moja Mama się zamartwia tym, że kościoły pustoszeją). Przecież to wspaniale, że ludzie zaczynają myśleć i zgodnie z tym myśleniem dokonują życiowych wyborów. Związanych przecież nie tylko z kościołem czy religią, ale w ogóle zaczynają żyć tak, jak uważają za najlepsze dla siebie.
Kiedyś w OS wspominałem Ulricha Becka, tuż po jego śmierci 1 stycznia 2015 roku. Pozwolę sobie kilka myśli przypomnieć. Otóż pisałem w tym wspomnieniu, że przed kilku laty dostałem od niego książkę A God of One’s Own, tytuł niemiecki Der eigene Gott dlatego, że mówił mi o niej Zygmunt Bauman, przyjaciel Ulricha Becka. To nie jest książka socjologiczna i pewnie dlatego nie przełożono jej na język polski. Dla mnie to najważniejsza książka o Bogu jaką czytałem w ostatnich latach. Otóż w owej książce Własny Bóg: zdolność religii do tworzenia pokoju i generowania przemocy Beck twierdzi, że „społeczeństwo zsekularyzowane musi się stać społeczeństwem postsekularnym, tzn. sceptycznym i otwartym na głosy religii” I dodaje: „Przyzwolenie na wejście języka religijnego do sfery publicznej powinno być widziane jako wzbogacenie, a nie jako wejście intruza. Taka zmiana jest równie doniosła, jak ogólna tolerancja dla świeckiego nihilizmu przez religie”
