Rodica napisał(a): Wszyscy maja ewolucyjne i zwierzęce cele.Nie. Ludzie zachowują się też nieraz nieopłacalnie z imperatywem ewolucyjnym. To nie jest łopatologicznie proste.
No ale tu każdy człowiek może introspekcją zbadać swoje uczucia i robić sobie różne dylematy wagonika, sprawdzając na ile jego uczucia są po prostu wypadkową "samolubnego genu", a na ile czymś ewolucyjnie bezsensownym, czyli bezinteresownym.
W końcu dla biologa miłość jest chorobą.
A "miłość" tym:
Rick Sanchez z "Rick&Morty" jest ciekawy. Z jednej strony gada, że ludzie to zwykłe tam wymienialne maszynki do mięsa, a uczucia to chemia w mózgu, ale z drugiej strony ma deprechę i stąd chleje. Skąd zatem to złe samopoczucie? Co się w nim buntuje? Gdyby to była chemia tylko, to taki wybitny naukowiec powinien już umieć zaiplikować sobie taką chemię, by czuć się git.
Wiem, że to baja kreskówkowa, ale dobrze odzwierciedla mechanizm.
"I sent you lilies now I want back those flowers"


