Sofeicz napisał(a): Zgoda. Moje wyliczenia są mocno przybliżone, bo system pańszczyźniany był mocno barterowy. A i sami niewolni chłopi byli częścią majątku.
Chłopi pańszczyźniani nie byli formalnie niewolnikami. Natomiast system pańszczyźniany oprócz niskiej wartości robocizny, a zatem przynajmniej teoretycznie (bo w praktyce na dłuższą metę nie zawsze to działało) dając wyższe dochody to jeszcze można mieć było darmowe żarcie i jego transport dla prywatnego wojska i służby. I dochody ze sprzedaży niektórych produktów, które chłopi musieli kupować z pańskich majątków
geranium napisał(a): Kierat jest zatem mniejszy niż w czasach łowiecko -zbierackich?
On gloryfikuje szczególnie tę epokę. Niewola człowiecza rozpoczęła się wraz z udomowieniem go przez pszenicę. Od tego momentu człowiek musiał w pocie czoła zasuwać. Przedtem mógł beztrosko biegać za zwierzem i zbierać ziółka.
Nie on pierwszy chyba to robi.
Tyle, że ten beztrosko biegający za zwierzem i zbierający ziółka człowiek z jakiegoś powodu zdecydował się na uprawę pszenicy i hodowlę zwierząt zanim powstały silnie zhierarchizowane społeczności. Ciekawe dlaczego? Może dla poczucia bezpieczeństwa? Albo dla łatwiejszego wyżywienia osób zajmujących się paleolitycznymi centrami kultowymi jak Göbekli Tepe?
Zwróć uwagę, że Harari pisząc, że na Ziemi wśród ludzi nie ma zagrożenia głodem pisze od rzeczy.
zefciu napisał(a): No ale to byśmy teraz w przypadku miliarderów musieli liczyć kapitał związany z koneksjami, zdolnością do lobbingu, potencjalnymi złotymi spadochronami od rządu itp.
Zreszta jeśli jest tak, że w czasach feudalnych przepaść była większa, to źle świadczy o dzisiejszych czasach, bo oznacza iż tendencją jest powrót do czasów feudalnych.
W czasach feudalizmu koneksje rodzinne i lobbing odgrywały jeszcze większą rolę niż dziś. Często najskuteczniejszymi źródłami powiększania majątku były nadania, odpowiedni mariaż czy cesja. A także przywileje związane z zajmowanymi stanowiskami. Więc nie wiem czy modyfikacja majątku o te czynniki jest sensowna i czy w ogóle obiektywnie możliwa.
Dalej się nie zgodzę. Jeszcze większe rozwarstwienie majątkowe między potentatami finansowymi, a klasą średnią w czasach nowożytnych było na przełomie XIX wieku i XX wieku w St. Zjedn. Andrew Carnegie, John Pierpont Morgan czy John Rockefeller po uwzględnieniu inflacji i zmian w sile nabywczej pieniądza byli zamożniejsi od dzisiejszych najbogatszych ludzi. I jakoś potoczyło się tak, że ta przepaść majątkowa zaczęła spadać. Obecnie w jednych krajach rośnie, a w niektórych spada.
Potęga majątkowa magnatów czasów rolniczych była efektem jawnie uprzywilejowanej prawnie sytuacji, ew. efektem wojen i łupów. Na co dziś na Zachodzie się nie zanosi.

