Paleodietę da się odtworzyć. Wiemy, że takie australopiteki żarły dużo roślin C4, co w sumie oznacza trawę (i tu pojawia się pytanie, czy faktycznie były naszymi przodkami). No i nic nie wskazuje na jakieś intensywne mięsożerstwo Homo habilis. Zresztą one nawet nie miały jak się w to bawić, brakowało im odpowiednich narzędzi do polowań, a fizycznie były za lelawe. Z kolei padlinożerstwo nie miało jak zapewnić dużych ilości mięsa. Cudów nie ma, ich dieta nie mogła wiele odbiegać od tego co żrą bonobo. Owoce, miększe liście, jakieś bulwy i korzonki. Z białka zwierzęcego to raczej jakieś owady czy jaszczurki, okazyjnie padlina, stare, młode lub chore osobniki.
Pytanie też kiedy mięso stało się popularne u Homo erectus. Ichnie przystosowania to adaptacja do łażenia po sawannie w środku dnia, kiedy drapieżniki siedzą pochowane. Przynajmniej z początku to była zwierzyna a nie myśliwi.
Pytanie też kiedy mięso stało się popularne u Homo erectus. Ichnie przystosowania to adaptacja do łażenia po sawannie w środku dnia, kiedy drapieżniki siedzą pochowane. Przynajmniej z początku to była zwierzyna a nie myśliwi.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.

