To teraz mój ranking - od najlepszego do najgorszego. Ah, i gwoli ścisłości: na potrzeby tematu nazwę tę "debatę" debatą, choć z debatą nie miała ona nic wspólnego. No i przewinąłem Wasze posty, żeby się nimi nie sugerować 
1 - Szymon Hołownia
Bezapelacyjny zwycięzca debaty. Pewne odpowiedzi, celne riposty (czy to Morawieckiemu, czy - moja ulubiona - panu Majowi za koalicję z PIS w sejmiku), przedstawienie swojego programu w należyty sposób. Widać też było doświadczenie z TV - gość czuł się jak na castingu "Mam Talent". I nawet nie brzmiał w ten swój, niestety charakterystyczny, protekcjonalno-kaznodziejski sposób. Trzecia Droga powinna tylko na tym zyskać. Brawo.
2 - Joanna Scheuring-Wielgus
Lewica w pigułce - w dobrym tego słowa znaczeniu. Również konkretna, również pewna, choć nie ustrzegła się paru poślizgów (chyba najbardziej charakterystyczny - "300" zamiast "300 000", już pisiaczki mają używanie). Wbrew swym ostrym rysom, ciepła i fajna babka. Gdzie były takie kobiety na Lewicy za czasów pani Ogórek?
3 - Krzysztof Maj
Z wyglądu daleki kuzyn Lucjusza Nadbereżnego, co w kontekście cichego sojuszu Bezpartyjnych z PIS jest nawet groteskowe. Próbował odwijać się Morawieckiemu, ale jednak mocniej szczypał Tuska. Tak, drodzy Państwo, Bezpartyjni Samorządowcy są tak samo bezpartyjni, jak PIS demokratyczny. Niemniej gość trzymał poziom i wypadł po prostu dobrze - przeciętnemu widzowi słuchało się go na pewno miło, również z tego względu, że trzymał taką miłą linię, fajnego i spokojnego kraju. "Siądźmy, porozmawiajmy, będzie dobrze" - tak, panie Krzyśku, może 20 lat temu to by zagrało.
4 - Krzysztof Bosak
Ah, Krzysiu... Abstrahując od poglądów, gość zawsze sprawdzał się w takich okolicznościach. Pod względem retorycznym bije pana Sławka na głowę. Ale ta kartka... No i jakiś taki brak ikry, mimo wszystko. Po prostu zrobił to co umie i nic ponadto. Konfederatów na pewno nie zniechęcił, a kto wie, może kilka dziesiątych procent odzyska po antyukraińskich tyradach, na które nie pozwolił dziś sobie Morawiecki.
5 - Donald Tusk
Nie do takiego Donka się przyzwyczailiśmy. Gość, który zamiata członkami komisji śledczych i porywa tłumy na spotkaniach i marszach, dzisiaj przypominał nadal lśniącego, ale jednak nierówno pracującego i strzelającego z wydechu Forda Mustanga. Wydawał się zagubiony, zbyt często odnosił do przytyków Morawieckiego, a przez to nie wykorzystał w pełni danego mu czasu. Z rundy na rundę się poprawiał, ale to nie było to. Kilka ciosów jednak wyprowadził - najlepszy, to chyba sprowokowanie Rachonia. Cóż, nie wypadł pan Tusk dzisiaj najlepiej, ale należy mu się pewna, honorowa nagroda pocieszenia. Wlazł do gniazda żmij, które od ośmiu lat plują jadem na jego oblicze. Wszyscy chcieli zobaczyć pompatycznego, porywającego tłumy herosa niczym Maximus na Koloseum, ale film to film, a rzeczywistość to rzeczywistość. W dodatku wychodzi jednak z Donalda metryka - zarówno w kontekście niższego progu zachwiania emocjonalnej równowagi, jak i zupełnie innego stylu prowadzenia dyskusji. Kiedy ma czas i możliwość mówienia, jest w tym absolutnie doskonały, kiedy pojawia się presja czasu - traci swoje atuty.
6 - Mateusz Morawiecki
Przede wszystkim, pan premier to cham i prostak. Po drugie bezmyślnie klepiąca maszyna. Serio, założę się, że Brudziński miałby więcej polotu. Albo taki młody wilczek Fogiel. Oni by Tuska punktowali za to samo, ale zapewne odnieśliby się do konkurentów, a przy tym wykazali znacznie większym polotem. Gdybym był wyborcą PIS, to mimo poparcia tego ugrupowania czułbym się autentycznie zażenowany. Wstyd mi, że ten człowiek jest premierem mojego kraju.
0 (tudzież dno) - TVP
Tendencyjne pytania o długości przekraczającej czas odpowiedzi, pisane pod PIS - do przewidzenia. Przerwanie Tuskowi swobodnego przywitania z widzami. Wyjebanie się Rachonia na przytyku Tuska. Jedynie co tam było profesjonalne i zarazem, to zegar odliczający sekundy.

1 - Szymon Hołownia
Bezapelacyjny zwycięzca debaty. Pewne odpowiedzi, celne riposty (czy to Morawieckiemu, czy - moja ulubiona - panu Majowi za koalicję z PIS w sejmiku), przedstawienie swojego programu w należyty sposób. Widać też było doświadczenie z TV - gość czuł się jak na castingu "Mam Talent". I nawet nie brzmiał w ten swój, niestety charakterystyczny, protekcjonalno-kaznodziejski sposób. Trzecia Droga powinna tylko na tym zyskać. Brawo.
2 - Joanna Scheuring-Wielgus
Lewica w pigułce - w dobrym tego słowa znaczeniu. Również konkretna, również pewna, choć nie ustrzegła się paru poślizgów (chyba najbardziej charakterystyczny - "300" zamiast "300 000", już pisiaczki mają używanie). Wbrew swym ostrym rysom, ciepła i fajna babka. Gdzie były takie kobiety na Lewicy za czasów pani Ogórek?
3 - Krzysztof Maj
Z wyglądu daleki kuzyn Lucjusza Nadbereżnego, co w kontekście cichego sojuszu Bezpartyjnych z PIS jest nawet groteskowe. Próbował odwijać się Morawieckiemu, ale jednak mocniej szczypał Tuska. Tak, drodzy Państwo, Bezpartyjni Samorządowcy są tak samo bezpartyjni, jak PIS demokratyczny. Niemniej gość trzymał poziom i wypadł po prostu dobrze - przeciętnemu widzowi słuchało się go na pewno miło, również z tego względu, że trzymał taką miłą linię, fajnego i spokojnego kraju. "Siądźmy, porozmawiajmy, będzie dobrze" - tak, panie Krzyśku, może 20 lat temu to by zagrało.
4 - Krzysztof Bosak
Ah, Krzysiu... Abstrahując od poglądów, gość zawsze sprawdzał się w takich okolicznościach. Pod względem retorycznym bije pana Sławka na głowę. Ale ta kartka... No i jakiś taki brak ikry, mimo wszystko. Po prostu zrobił to co umie i nic ponadto. Konfederatów na pewno nie zniechęcił, a kto wie, może kilka dziesiątych procent odzyska po antyukraińskich tyradach, na które nie pozwolił dziś sobie Morawiecki.
5 - Donald Tusk
Nie do takiego Donka się przyzwyczailiśmy. Gość, który zamiata członkami komisji śledczych i porywa tłumy na spotkaniach i marszach, dzisiaj przypominał nadal lśniącego, ale jednak nierówno pracującego i strzelającego z wydechu Forda Mustanga. Wydawał się zagubiony, zbyt często odnosił do przytyków Morawieckiego, a przez to nie wykorzystał w pełni danego mu czasu. Z rundy na rundę się poprawiał, ale to nie było to. Kilka ciosów jednak wyprowadził - najlepszy, to chyba sprowokowanie Rachonia. Cóż, nie wypadł pan Tusk dzisiaj najlepiej, ale należy mu się pewna, honorowa nagroda pocieszenia. Wlazł do gniazda żmij, które od ośmiu lat plują jadem na jego oblicze. Wszyscy chcieli zobaczyć pompatycznego, porywającego tłumy herosa niczym Maximus na Koloseum, ale film to film, a rzeczywistość to rzeczywistość. W dodatku wychodzi jednak z Donalda metryka - zarówno w kontekście niższego progu zachwiania emocjonalnej równowagi, jak i zupełnie innego stylu prowadzenia dyskusji. Kiedy ma czas i możliwość mówienia, jest w tym absolutnie doskonały, kiedy pojawia się presja czasu - traci swoje atuty.
6 - Mateusz Morawiecki
Przede wszystkim, pan premier to cham i prostak. Po drugie bezmyślnie klepiąca maszyna. Serio, założę się, że Brudziński miałby więcej polotu. Albo taki młody wilczek Fogiel. Oni by Tuska punktowali za to samo, ale zapewne odnieśliby się do konkurentów, a przy tym wykazali znacznie większym polotem. Gdybym był wyborcą PIS, to mimo poparcia tego ugrupowania czułbym się autentycznie zażenowany. Wstyd mi, że ten człowiek jest premierem mojego kraju.
0 (tudzież dno) - TVP
Tendencyjne pytania o długości przekraczającej czas odpowiedzi, pisane pod PIS - do przewidzenia. Przerwanie Tuskowi swobodnego przywitania z widzami. Wyjebanie się Rachonia na przytyku Tuska. Jedynie co tam było profesjonalne i zarazem, to zegar odliczający sekundy.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.

