lumberjack napisał(a): Przeczytajcie sobie ten artykuł od dechy do dechy. Nie jest z dupy wzięty, jest podparty zdjęciami rachunków poszkodowanych osób, które postanowiły iść drogą ekologii.
W warunkach polskich tematyka ekologii w kontekście ogrzewania jest bardziej skomplikowana względem tego jak to wygląda w Europie Zachodniej. Tego typu artykuły mogą się nasilić w 2027 roku kiedy wejdą w życie opłaty ETS na gaz. W ostatnich latach w ramach różnych programach dotacyjnych użytkownicy węglowych kopciuchów porzucali je na rzecz kotłów gazowych. W chwili obecnej myślą, że z tego powodu są "eko". Z polskiego punktu widzenia tak, ale już nie europejskiego... W Polsce istnieje duży problem niskiej emisji z urządzeń grzewczych, którego nie ma w Europie Zachodniej. Europa Zachodnia żyje wyłącznie emisją dwutlenku węgla a nie pyłów, benzoapirenu, itd. To jest nasz lokalny problem i tutaj wymiana kopciucha na kocioł gazowy w 100% rozwiązuje problem. Nie rozwiązuje jednak problemu emisji CO2, bo to wciąż paliwo kopalne.
No i w 2027 roku przyjdzie kolejny zawód i kolejne artykuły typu "chciałem być eko to teraz dowalili mi podatek, bo już rzekomo nie jestem eko".
Swoją drogą jest to dobry przykład w kontekście sprzeciwu wobec ruchów dążących do centralizacji w ramach w UE. Przykład gdy lokalny problem danego państwa może nadal pozostać nierozwiązany z powodu woli większości nie żyjącej takim problemem. O ile wielu czuje taką argumentację doskonale gdy dyskusja toczy się na lini państwo zcentralizowane vs państwo z rozbudowanym samorządem regionalnym to na gruncie tematyki unijnej wszystko to idzie w piach.
Wymiana kopciuchów w Polsce najprawdopodobniej spowolni, ponieważ gaz zdrożeje, kotły gazowe wypadną z programów dotacyjnych a jednocześnie w starych domach z grzejnikami pompa ciepła nie będzie dobrym rozwiązaniem.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
