Gawain napisał(a): Zgoda, ale muszę tutaj wziąć w obronę to skakanie. W końcu mamy teraz niesamowity wzrost wydajności technologicznej i gdzieś na widoku rysuje się kolosalna zmiana gospodarcza związana z robotyzacją, autoamtyzacją i potanieniem energii w skutek rozwoju technologii jądrowych i potanienia OZE oraz powerbanków i powerwalli. W tej sytuacji zaciskanie zębów skończyć się może gorzej niż w ostatnich latach komuny. Tam upadły nierentowne zakłady i doszło do szwindli udupiających konkurencję dla Zachodu. W nowej rzeczywistości każdy duży podmiot zrezygnuje z kosztów zastępowalnych apkami z AI czy robotami, których koszt średniofalowy będzie atrakcyjniejszy niż długo i krótkofalowe wykorzystanie ludzi. Masa firm średniego i wysokiego szczebla szarpnie się na maszyny, bo kredyt będzie bardziej opłacalny niż pracownik zatrudniony uczciwie. W takiej perspektywie trzymanie się pracy dla samej pracy nie ma większego sensu.
Trzymanie się pracy dla samej pracy zwykle faktycznie nie ma większego sensu, ale trzeba pamiętać o powiedzeniu "wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". Ciągłe poszukiwanie lepszego może sprawić, że nigdy nie będzie dobrze.
Technologia zmienia rynek pracy ale jestem sceptyczny jeśli chodzi o jakąś futurystyczną rewolucję. Rewolucja ma miejsce tu i teraz i spokojnie sobie pełza. Każda nowa technologia wymusza obecność specjalistów, którzy potrafią ją sprzedać, zrozumieć, kontrolować, zarządzać danym procesem czy serwisować dane produkty. I co chyba najbardziej logiczne - tacy specjaliści mogą się rekrutować właśnie z tych branż, które w jakiś sposób są z daną gałęzią powiązane. Nie można powiedzieć, że ich doświadczenie i wykształcenie kierunkowe to już tylko psu w dupę.
Jakiś czas temu widząc jakie graficzne cuda potrafi wygenerować AI pomyślałem sobie "oo, to jest ten moment, w którym graficy komputerowi przestaną być potrzebni". Potem przeczytałem jakiś artykuł, w którym osoba zarządzająca stwierdziła, że już teraz idą w kierunku wykorzystywania tego typu programów i wśród grafików (właśnie grafików jako osób z wiedzą branżową) poszukują osób, które mogą wdrażać takie narzędzia. Może zatem zmniejszy się ogólne zapotrzebowanie na szeregowych grafików, ale Ci którzy wyczują rynek i z głową podchodzą do swojego rozwoju mają szansę utrzymać się na spodzie, ale już w nieco innej roli. I raczej nie będzie to ta grupa z „zetkowym” podejściem do życia zawodowego.
"Łatwo jest mówić o Polsce trudniej dla niej pracować jeszcze trudniej umierać a najtrudniej cierpieć"
NN
NN
